Zwycięstwem w Łodzi nad Widzewem Pogoń Szczecin zakończyła 2023 rok. Minione dwanaście miesięcy było dla Portowców czasem wzlotów i upadków, a drużyna Jensa Gustafssona pokazywała różne oblicza - czytamy w Przeglądzie Sportowym.
Potrafili się podnieść
Cierpliwość kibiców Dumy Pomorza do wspominanego Gustafssona skończyła się bardzo szybko, bo raptem po trzech meczach rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Po porażce w Białymstoku z Jagiellonią (0:2) fani Pogoni próbowali zakłócić konferencję prasową Szweda krzycząc, aby ten pakował walizki. Na kolejne ligowe starcie z Wartą Poznań na stadionie przy Twardowskiego pojawiła się duża flaga z jasnym przekazem — "bilet w jedną stronę", a wśród pasażerów ujęto nie tylko Gustafssona, ale również członków jego sztabu szkoleniowego.
45-letni opiekun Pogoni poradził sobie z presją i zachował spokój. W kolejnych miesiącach odbudował zespół, który był o krok od tego, aby zakończyć rozgrywki PKO BP Ekstraklasy po raz trzeci z rzędu na podium. To ostatecznie się nie udało, bo na mecie sezonu Portowców nieznacznie wyprzedził Lech Poznań, lecz cel w postaci awansu do europejskich pucharów został wykonany. Dlatego też pierwszy sezon pod wodzą Gustafssona można było ostatecznie uznać za pozytywny.
Cios w Gandawie
— Gramy najlepszą piłkę w Polsce — dumnie mówił o Pogoni Dariusz Adamczuk, czyli dyrektor sportowy klubu. Powtórzył to również w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", kiedy wspominał, że "gdyby nie tak atrakcyjna gra, to kibice nie przychodziliby na mecze Pogoni tak często w komplecie". Zresztą w ostatnim spotkaniu poprzedniego sezonu na tym samym sektorze, na którym kilka miesięcy wcześniej pojawił się rzeczony transparent z biletem dla Gustafssona, przygotowano podobną oprawę z adnotacją, iż wyjazd Szweda został "anulowany". To także świadczyło o tym, jak drużyna potrafiła podnieść się z trudnej sytuacji.
W nowy sezon Portowcy weszli z rozmachem, bo pierwsze dwie kolejki Ekstraklasy zakończyli zwycięstwami, a do tego dołożyli pewny awans do III rudny eliminacji do Ligi Konferencji pokonując w dwumeczu Linfield. Jak na zawołanie strzelał wówczas nowy nabytek Pogoni, czyli napastnik Efthymios Kolouris. — To dopiero początek sezonu, zobaczymy jak będzie dalej — tonował nastroje wspominany Adamczuk.
Dużym ciosem dla Pogoni okazał się wyjazd do Gandawy na mecz kolejnej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Wówczas gospodarze pokonali Pogoń aż 5:0 rozbijając w pył zespół Jensa Gustafssona. Ze składu wypadł wtedy bramkarz Dante Stipica, którego potem odsunięto od pierwszego zespołu. Z kolei grający za niego Bartosz Klebaniuk został antybohaterem ponosząc winy za co najmniej trzy stracone bramki.
Wrześniowe odrodzenie
Porażka z Gandawą była na tyle bolesna, że Portowcy nie potrafili odbić się w Ekstraklasie. Na zwycięstwo w lidze czekali bowiem cały sierpień oraz pół września. Dokładnie 16 dnia tego miesiąca Pogoń pokonała przed własną publicznością Koronę Kielce (3:1) i rozpoczęła marsz w górę tabeli. I mimo że po drodze Duma Pomorza zaliczyła wpadkę przegrywając u siebie 3:4 z Legią Warszawa, to w kolejnych tygodniach potrafiła rozbić 5:1 Cracovię, 5:0 Lecha Poznań oraz 3:0 Ruch Chorzów. W Szczecinie 1:2 przegrała również rewelacja rozgrywek, czyli Jagiellonia Białystok (2:1).
Gra swojej drużyny tak przypadła do gustu Jensowi Gustafssonowi, że Szwed od wspominanego meczu z Koroną Kielce zaczął dokonywać zmian tylko wtedy, gdy musiał. Żelazna jedenastka dawała radę, ale tylko do pewnego momentu. Po listopadowym remisie 1:1 z Rakowem, gdy Pogoń miała nad rywalem ogromną przewagę, ale jej nie wykorzystała, nadeszła przerwa na reprezentację, po której Portowcy nie prezentowali się już tak dobrze.
Gorzki koniec roku
Przegrane ze Stalą Mielec 2:3 i Górnikiem Zabrze 0:1 oraz remis z Wartą Poznań 3:3 pokazały, że Pogoń nadal trapią stare problemy. Zespół ze Szczecina grał jednowymiarowo, znów zaczął hurtowo tracić gole popełniając babole w defensywie. Na osłodę, na początku grudnia Portowcy awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski, a teraz wygrali z Widzewem Łódź w Ekstraklasie 2:1.
— Wahania formy w tym roku były zbyt duże — zauważył Gustafsson jeszcze przed spotkaniem z RTS. Na jego szczęście Duma Pomorza okazała się lepsza od Widzewa i zakończy rok blisko ścisłej czołówki tabeli, ale i tak w szeregach szczecińskiej drużyny czuć duży niedosyt. — Jeśli spojrzymy na to, czego oczekiwaliśmy, jakie mieliśmy nadzieje, to możemy powiedzieć, że czujemy rozczarowanie. Jednocześnie wiemy też, że na tym samym etapie w zeszłym sezonie mieliśmy dokładnie taki sam dorobek. To punkt wyjściowy do walki o podium na wiosnę i na tym będziemy się koncentrować — dodał szwedzki opiekun Pogoni.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...