Mecz z Lechem miał kilka dodatkowych aspektów w swojej otoczce. Największe emocje wzbudzała wizyta selekcjonera Paulo Sousy i nowa nawierzchnia na stadionie im. Floriana Krygiera.
Paulo Sousa w piątek rozesłał swoje pierwsze powołania. Trafiły one między innymi do Kacpra Kozłowskiego i Sebastiana Kowalczyka. Portugalski szkoleniowiec pojawił się w niedzielę w Szczecinie aby na własne oczy obejrzeć powołanych zawodników. Tylko czy wizyta selekocjonera nie wpłynęła negatywnie na postawę Kacpra Kozłowskiego, który zaliczył bardzo dyskretny występ?
- Obecność selekcjonera nie była powodem. Kacper jest bardzo uzdolnionym zawodnikiem. On potrzebuje czasu, a dużo się dzieje przy jego nazwisku. Pamiętać trzeba, że do tej pory zagrał w tym roku tylko jeden mecz od pierwszej minuty. Może lepiej byłoby postawić dziś na Smolińskiego od początku? Tego nie wiemy, zawsze są takie dylematy. Obecność selekcjonera mogła wpłynąć na kilku zawodników. Patrząc wstecz zawsze jest łatwiej wszystko zrozumieć. Sytuacja jest dziś inna, nikt nie zakładał, że przegramy trzy mecze z rzędu. W mojej karierze trenerskiej też nie zdarzało się to często. Musimy teraz razem z tego wyjść i patrzeć do przodu - mówił Kosta Runjaic zaraz po meczu z Lechem.
Niedzielny pojedynek odbył się na nowej nawierzchni, która w ostatnich tygodniach była rozkładana na obiekcie. Portowcy przed meczem nie mieli okazji odbyć nawet jednej jednostki treningowej na nowym boisku.
- Patrząc wstecz, zawsze byłoby dobrze taki trening odbyć. Są jednak kontrakty, a w nich zapisy, że nie mogliśmy wejść na nie przed meczem. Trawa z pewnością jednak nie była powodem naszej porażki - dodał Runjaic.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
