Spotkanie przeciwko Wiśle Kraków układało się idealnie dla Portowców do 87. minuty spotkania. Końcówki spotkań są pewnego rodzaju zmorą, z którą będzie musiał uporać się Kosta Runjaic
Pogoń Szczecin po bramkach Majewskiego, Drygasa i Guarrotxeny wysoko prowadziła w Krakowie. Zwycięstwo wydawało się oczywiste i na wyciągnięcie ręki, a końcowe minuty jedynie formalnością. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Portowcy w ciągu dwóch minut stracili dwie bramki i na własne życzenie niesamowicie skomplikowali sobie życie.
Wydaje się, że taki drastyczny scenariusz już w okolicach 70. minuty spotkania potrafił wyobrazić sobie Kosta Runjaic. Telewizyjne kamery zarejestrowały, to, w jaki sposób szkoleniowiec Dumy Pomorza zareagował na rozluźnienie jakie wdarło się w szeregi "granatowo-bordowych".
Podobne momenty braku koncentracji można było zauważyć w spotkaniu przeciwko Koronie Kielce. Pogoń prowadziła i dominowała przez większość spotkania tylko po to, by stracić bramkę w ostatnich minutach i ostatecznie zremisować mecz, który był już "wygrany".
W pomeczowych wypowiedziach piłkarzy po meczu w Krakowie powtarzało się jedno zdanie - "Za końcowe miuty czeka nas bura od trenera". Z pewnością zawodnicy Pogoni Szczecin będą musieli wysłuchać parę cierpkich słów na temat swojej gry w kilku ostatnich minutach spotkania.
Ostatecznie to piłkarze prowadzeni przez Runjaica sięgnęli po trzy punkty, ale ostatnie rywalizacje są lekcjami, z których trzeba wyciągać konsekwencje i naukę na przyszłość.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...