Aktualności

Aż nadto widoczny jest brak Spasa Deleva. W piątek nie widzieliśmy nikogo, kto z takim zaangażowaniem próbowałby ciągnąć zespół do lepszej i bardziej ofensywnej gry. Sam trener na konferencji prasowej stwierdził, że drużyna nie zasłużyła tego dnia na zwycięstwo. W grze Dumy Pomorza brakowało wiary w zwycięstwo i polotu jaki mieliśmy okazję oglądać jeszcze kilka tygodni temu.

Widać, że wiodące postacie są już zmęczone grą w tym roku. Rafał Murawski nie przypomina tego piłkarza z poprzedniego sezonu czy początku obecnych rozgrywek. Pojedyńcze błyski to za mało na nastawione na defensywę Zagłębie. Akahoshi też nie jest piłkarzem, który na skrzydle będzie potrafił zrobić różnicę. Jego regularne dogrania na nos obejrzeć możemy jedynie na YouTubie wspominając sezon przed transferem do Rosji.

Zmiany jakich dokonał trener Moskal nie wniosły do gry nic. Szkoleniowiec Portowców widział to doskonale i sam powiedział o tym na pomeczowej konferencji. Matynia nie był w stanie rywalizować z piłkarzami Zagłębia, Zwoliński nie dał tak dobrej zmiany jak tydzień temu we Wrocławiu, a Kort zaliczył więcej niecelnych podań niż tych, które znalazły drogę pod nogi kolegów.

Nie można zapomnieć o postawie Jakuba Słowika. Już w pierwszej połowie bramkarz Portowców kilka razy źle wyprowadzał piłkę czy wybijał w aut w prostych sytuacjach. Jednak to co zrobił przy straconym golu jest niewytłumaczalne. Bramkarz grający na poziomie Ekstraklasy takie "babole" może prokurować incydentalnie, raz na kilka sezonów. W przypadku Słowika ale i broniącego wcześniej Kudły jest to już kolejny błąd, który powoduje utratę punktów. Biorąc pod uwagę fakt utrzymywania w klubie Radosława Janukiewicza sytuacja do jakiej dopuszczono z bramkarzami jest kuriozalna i uderza mocno w decyzje zarządu klubu.

Przed nami jeszcze jedno spotkanie i przerwa zimowa. Przerwa w której kadra zespołu musi zostać odświeżona, a najsłabsze elementy układanki wyeliminowane. Dla dobra Pogoni, która chce z sezonu na sezon znaczyć więcej.