Wchodzimy w decydującą fazę sezonu, kiedy wiele z drużyn walczy o jak najlepszą pozycję przed podziałem tabeli. Bez wątpienia największy bój będzie się toczył o górną ósemkę. Na ten moment nawet 4. Jagiellonia nie może czuć się zbyt bezpiecznie.
Lech Poznań – Górnik Zabrze (piątek, godz. 20:30)
Na pewno lepiej wyobrażał sobie powrót do naszej ligi Adam Nawałka. Były Selekcjoner objął zespół o wielkich aspiracjach, który w tym momencie przechodzi bardzo duży kryzys. Ostatnia porażka z Miedzią Legnica tylko to potwierdziła, a teraz czeka wymagający Górnik Zabrze. Atutem Lecha jest jednak własne boisko, ponieważ na nim zdobył lwią część swoich punktów. Przerwa zimowa odmieniła trochę grę Górnika, ale nadal sytuacja w tabeli jest bardzo trudna. Tyle samo punktów co przedostatnia Wisła Płock, a o jakąkolwiek zdobycz w tej kolejce może być niestety dla kibiców z Zabrza bardzo trudno.
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce (sobota, godz. 15:30)
Z kim się przełamać, jak nie z Koroną Kielce? Mogą zadać sobie pytanie kibice z Białegostoku. Scyzoryki dobrze rozpoczęły nowy rok od wygranej na wyjeździe z Arką Gdynia, ale potem z każdym kolejnym spotkaniem było już coraz gorzej. Ostatnie dwa mecze to aż 10 straconych bramek, a należy pamiętać, że przeciwnicy nie należeli do najgroźniejszych. Tak słabe wyniki poskutkowały wypadnięciem z górnej ósemki, a o powrót może być bardzo trudno, ponieważ Gino Lettieri i jego piłkarze w sobotę udadzą się do Białegostoku, gdzie będzie czekała też spragniona punktów Jagiellonia.
Zagłębie Sosnowiec – Lechia Gdańsk (sobota, godz. 18:00)
Wyhamowała dość znacząco Lechia, co od razu przełożyło się na sytuację w tabeli. Obecnie gdańszczanie mają tylko 2 punkty przewagi nad Legią Warszawa i jeśli realnie chcą myśleć o Mistrzostwie Polski, to z Zagłębiem należy wygrać. Zadanie to może być jednak bardzo trudne, ponieważ beniaminek z Sosnowca pokazuje, że dobrze przepracował zimę i nie ma zamiaru być takim chłopcem do bicia, jak w poprzedniej rundzie. Do ewentualnego utrzymania nadal daleko, ale w 2019 roku Zagłębie na swoim stadionie rozegrało dwa spotkania i zdobyło w nich komplet punktów.
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław (sobota, godz. 20:30)
Fani Wojskowych bez wątpienia nie są zadowoleni po występie swoich ulubieńców w rozgrywkach Pucharu Polski. Legia przegrała z I-ligowym Rakowem Częstochowa i obecnie jedyne trofeum może zdobyć już tylko w Ekstraklasie. Na razie jest druga, ale sukcesywnie zmniejsza stratę do Lechii Gdańsk. Jeśli Legia chce utrzymać zwycięską serię w lidze, to musi uporać się ze Śląskiem Wrocław, co teoretycznie nie powinno być zbyt wymagające. Śląsk ostatni raz w Warszawie w Ekstraklasie wygrał w 2011 roku, ale jeśli wygrywać w stolicy to chyba najłatwiej właśnie w tym sezonie.
Piast Gliwice – Miedź Legnica (niedziela, godz. 15:30)
Cztery zwycięstwa w pięciu ostatnich spotkaniach muszą robić wrażenie, a to wszystko wyczyn Piasta Gliwice, które kolejny raz zaskakuje wszystkich wokół i zmierza pewnym krokiem w kierunku europejskich pucharów. W najbliższym spotkaniu drużyna Waldemara Fornalika będzie też faworytem, ponieważ do Gliwic przyjeżdża Miedź Legnica. Zawodnicy beniaminka Ekstraklasy będą w dobrych humorach, ponieważ w czwartkowe popołudnie awansowali do kolejnej rundy w Pucharze Polski. Może się to jednak odbić na ich kondycji, bo na pewno kadra Miedzi nie należy do najszerszych. Każda strata punktów przez Piast w niedzielnym spotkaniu można uznawać za niespodziankę.
Zagłębie Lubin – Arka Gdynia (niedziela, godz. 15:30)
Nie ma szczęścia Arka do terminarzu w obecnej fazie rozgrywek, ponieważ w ostatnim czasie musi się mierzyć z samymi wymagającymi przeciwnikami. Po Legii czas na rozpędzone Zagłębie Lubin, które jeszcze tydzień temu w dobrym stylu przerwało serię zwycięstw Pogoni w Szczecinie. Dzięki dobrej dyspozycji Miedziowi włączyli się ponownie do walki o górną ósemkę i trudno nam sobie wyobrazić, aby bardzo słaba obecnie Arka, była w stanie w Lubinie wyrwać jakiekolwiek punkty.
Wisła Kraków – Cracovia (niedziela, godz. 18:00)
Jeśli to spotkanie miałoby się odbyć jeszcze z 2 tygodnie temu, to wielkim faworytem byłaby Cracovia. Teraz również kursy na nią powinny być niższe, ale sprawa nie jest już taka oczywista, ponieważ Pasy spuściły trochę z tonu, a Wisła Kraków obudziła się w końcówce meczu z Pogonią, a następnie rozgromiła w Kielcach Koronę. Wzajemne dogryzanie w mediach rozpoczęło się już kilka dni temu, oby równie aktywnie było też na boisku. Obydwie drużyny walczą również o wywalczenie miejsca w górnej ósemce. O wiele bliżej jest Cracovia, ponieważ od Wisły dzielą ją aż cztery punkty, jednak ewentualna wygrana Wisły dużo by zmieniła.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.