W końcu wraca najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce! Ekstraklasa po ponad dwóch miesiącach wraca przed ekrany naszych telewizorów. W tej chwili niestety nie będziemy mogli oglądać poczynania zespołów z wysokości trybun, ale po takim okresie bez ekstraklasy i tę gorzką pigułkę przełkniemy.
Śląsk Wrocław – Raków Częstochowa (29 maja, 18:00)
Bardzo, ale to bardzo ważne starcie zarówno dla Śląska, jak i Rakowa. Gospodarze w wyniku marcowej porażki w Białymstoku zostali zepchnięci z podium przez Piast Gliwice. Dodatkowo w najczarniejszym przypadku po 27. serii gier mogą spaść nawet na 6. miejsce i włączyć się w walkę o górną ósemkę, zamiast o europejskie puchary. Wyzwanie przed nimi stoi niełatwe, gdyż Raków to jedna z tych ekip przeciwko której najciężej się gra w ekstraklasie. Poukładani w tyłach, zabójczo skuteczni z przodu i zawsze gotowi do zabiegania rywala. Właśnie tak grają podopieczni Marka Papszuna. Wygrana we Wrocławiu sprawi, że najprawdopodobniej wrócą do górnej części tabeli. Dużym znakiem zapytania dla Rakowa może być ich dyspozycja fizyczna. Beniaminek stawia głównie na wybieganie meczów, a po takim czasie bez regularnej gry intensywność może znacznie spaść.
ŁKS Łódź – Górnik Zabrze (30 maja, 15:00)
Z kim Górnik Zabrze ma przełamać swą fatalną passę meczów wyjazdowych, jak nie z na 99% spadającym z ligi ŁKS-em? Rycerze wiosny w ostatniej kolejce w bardzo słabym stylu przegrali 0:1 z Koroną Kielce i aż 11 punktów dzieli ich w tabeli od zajmującej 13. lokatę Wisły Kraków. Ten sezon będzie już bardzo ciężko uratować Łódzkiemu Klubowi Sportowemu. Zabrzanie natomiast w błyskawicznym tempie zbliżają się do górnej ósemki. Ich rywale grają bardzo chimerycznie co Górnik na tę chwilę skutecznie wykorzystuje. Teraz czas na pierwszą w tym sezonie wyjazdową batalię z której wyjdą górą.
Piast Gliwice – Wisła Kraków (30 maja, 17:30)
Może nie jest to najciekawsze spotkanie kolejki, ale na pewno będzie warto odpalić telewizor, aby zobaczyć jak Piast podejmuje przy ul. Okrzei Wisłę. Przyjezdni w 2020 roku wciąż są niepokonani i w Gliwicach będą chcieli przedłużyć tę pozytywną serię. Do tej pory poza Krakowem wygrali 3 razy i co ciekawe wszystkie te wygrane miały miejsce w ostatnich trzech meczach na wyjeździe. Czy uda im się przedłużyć serię do 4 zwycięstw? O to będzie bardzo ciężko. Piast u siebie na 13 rozegranych meczów tylko 4 razy gubił punkty tracąc tylko 9 goli na własnym podwórku. Lepiej w lidze w swoim mieście punktuje tylko Legia Warszawa, która zebrała przy ul. Łazienkowskiej dwa punkty więcej, niż Piast przy ul. Okrzei.
Lech Poznań – Legia Warszawa (30 maja, 20:00)
To jest właśnie te starcie na które czekają miesiącami nie tylko kibice z Poznania i Warszawy, ale całej Polski. Wielka wojna między Lechem, a Legią w normalnych warunkach by przypadała na pikującą formę obu drużyn. Wiosną Kolejorz spisywał się lepiej, niż jesienią, a Legia pewnie zmierzała po kolejny tytuł mistrza kraju. Wygrana nad Poznaniakami może na dobre wyjaśnić walkę o mistrzostwo Polski i spowodować, że trofeum wróci po roku przerwy do stolicy. Ostatnie dwa wyjazdy Legii do Poznania to porażki 0:1 i 0:2, co nie rokuje najlepiej przed zbliżającym się meczem.
Wisła Płock – Korona Kielce (31 maja, 12:30)
Kielczanie w ostatniej kolejce przed wybuchem pandemii wygrali po raz pierwszy w tym roku, ale ich gra nie była warta uwagi. Podobnie jak ta Wisły Płock, która też raziła nieskutecznością od dłuższego czasu, a i jej styl gry nie był zbyt efektowny. Znając naszą ukochaną ekstraklasę opcje są dwie. Albo będzie to hit i bardzo dobre widowisko z nieustanną wymianą ciosów albo będzie to kolejny mecz dla tych, którzy cierpią na problemy ze snem. Przekonamy się w niedzielę o 12:30.
Cracovia – Jagiellonia Białystok (31 maja, 15:00)
Gdyby ktoś przed tym meczem zobaczył ligową tabelę stwierdziłby, że faworyt tej rywalizacji jest oczywisty. Natomiast gdy przyjrzymy się dokładniej formie obu ekip w lutym i marcu sytuacja zmienia się o 180 stopni. Pasy co prawda wciąż okupują podium w ligowej tabeli, ale mistrzostwo zdecydowanie im uciekło po czterech kolejnych porażkach. W niedzielę na swoje konto mogą dodać piąte. Duma Podlasia w ostatnich dwóch meczach nie dała pograć, ani Pogoni Szczecin, ani Śląskowi Wrocław i wygrała swoje mecze odpowiednio: 2:1 i 1:0. W październikowej potyczce obu ekip górą także wyszła Jagiellonia. Wówczas w Białymstoku gracze wtedy jeszcze Ireneusza Mamrota wygrali 3:2, a bohaterem został strzelec dwóch goli Patryk Klimala.
Lechia Gdańsk – Arka Gdynia (31 maja, 17:30)
Derby Trójmiasta mogą mieć bardzo dziwną otoczkę. W końcu co to za derby bez kibiców obu ekip? Dodatkowo sam poziom derbów raczej nigdy nie rzucał obserwatorów naszej ligi na kolana. Często są to przepychane przez Lechię mecze, bądź jej dość gładkie przeprawy. Zwycięstwo Arki w derbach należy określić jako pojęcie incydentalne. W Gdyni od listopada 2008 roku czekają na wygraną przeciwko Lechii Gdańsk. Od tamtej pory 9 razy górą była Lechia, a 4-krotnie zachowany był status quo. Teraz tym, który przełamie impas Arkowców ma być Ireneusz Mamrot dla którego będzie to debiut w roli trenera Arki Gdynia.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...