Przed nami ostatnia kolejka sezonu regularnego. Niestety, ale raczej zabraknie w niej wielkich emocji. Walka o TOP 8 jest już rozstrzygnięta i żadna ekipa już nie ma matematycznych szans na wypadnięcie lub dostanie się tam. Natomiast kolejka zostanie rozegrana w formie multiligi co oznacza, że wszystkie 8 starć odbędzie się w niedzielę 14 czerwca o godzinie 18.
Arka Gdynia – Wisła Kraków
W przypadku porażki w Gdyni Arkowcy będą mogli się już powoli żegnać z ekstraklasą. Przed 30. serią gier do 13. Wisły Kraków tracą 6 punktów przez co każdy inny wynik, niż 3 punkty może okazać się gwoździem do trumny. Biała Gwiazda do Gdyni przyjeżdża po przełamaniu się w końcówce przeciwko Rakowowi Częstochowa. Gracze Artura Skowronka wcześniej przegrali boleśnie mecze z Piastem Gliwice i Legią Warszawa. Arka natomiast musi się mierzyć z dużymi problemami w defensywie. Wyłącznie w 3 ostatnich meczach stracili oni aż 10 goli. Co prawda ich rywalami była chociażby Lechia czy Legia, ale mimo wszystko walcząc o utrzymanie nie można sobie pozwolić na aż takie dziury z tyłu. Trener Mamrot nie miał wiele czasu przed meczem, aby poprawić grę defensywną i mecz z Wisłą może być trudny dla gospodarzy.
Cracovia – Wisła Płock
Płoczczanie w erze po pandemii są jedną z najsłabszych o ile nie najsłabiej grającą drużyną w naszej ekstraklasie. Podopieczni Radosława Sobolewskiego w 3 meczach wyszarpali tylko 1 punkt przegrywając po drodze aż 1:4 z Koroną Kielce i 1:2 ze Śląskiem Wrocław. Cracovia w ostatniej kolejce przełamała serię 6 porażek z rzędu pokonując w Gdańsku Lechię 3:1. W końcu Pasy wyglądały jak drużyna, którą się wielu zachwycało w rundzie jesiennej i pokazali, że grać w piłkę potrafią. Zobaczymy czy zwycięstwo ich poniesie i uda im się przedłużyć passę w Krakowie.
Górnik Zabrze – Legia Warszawa
Wbrew pozorom może być to jedno z najbardziej atrakcyjnych starć w tej kolejce. Górnik u siebie jest jedną z najmocniejszych drużyn w ekstraklasie, a przez cały sezon przy ul. Roosevelta przegrali tylko raz. Teraz przyjedzie do nich Legia Warszawa, która rządzi i dzieli na naszym krajowym podwórku. Wojskowi dawno nie grali tak dobrze, a ich wysoką dyspozycję potwierdził mecz przeciwko Arce Gdynia. Gracze trenera Vukovicia w drugiej połowie rozjechali przyjezdnych pewnie stawiając kolejny krok ku mistrzostwu Polski.
Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice
Jagiellonia Białystok ostatnim występem i pewną wygraną nad ŁKS-em zapewniła sobie awans do górnej ósemki. Jeszcze kilka kolejek temu wydawało się, że Iwajło Petew szybko zostanie wywieziony na taczkach z Podlasia, jednak jak widać warto było dać mu czas. Obecnie Białostoczanie może nie są jedną z najbardziej efektownych, ale za to są jedną z najbardziej efektywnych ekip. Konsekwentnie zbierają punkty i są już o krok od strefy dającej eliminacje do europejskich pucharów. Piast natomiast po remisie z Górnikiem Zabrze stracił realne szanse na mistrzostwo Polski i jedyne co im pozostało to budować przewagę nad resztą stawki.
Korona Kielce – Lech Poznań
Do próbującej desperacko się utrzymać w lidze Korony Kielce przyjedzie rozpędzony po wygranej 4:0 z Pogonią Lech Poznań. Kielczanie mogą mieć ciężkie zadanie na Suzuki Arenie. Druga linia Lecha po tym jak Karlo Muhar dostał bilet na ławkę rezerwowych jest obecnie obok tej Legii najlepszą w lidze. Jakub Moder znacznie ożywił grę Kolejorza w drugiej linii i świetnie współpracował z Pedro Tibą i Danim Ramirezem. Jeśli Lech tak samo jak w Poznaniu będzie wyglądał w Kielcach to Dariusz Żuraw może być spokojny o 3 punkty.
Raków Częstochowa – Zagłębie Lubin
Pojedynek dwóch ekip, którym tak naprawdę została walka o nic. Raków meczami z ŁKS-em i Wisłą sam sobie wykopał dołek do grupy spadkowej w którym ugrzązł już do końca kampanii 2019/2020. Częstochowianie w Bełchatowie podejmą Zagłębie Lubin, które się przebudziło w ostatnich kolejkach. Jednak przebudziło się zbyt późno, aby się doczłapać do TOP 8. Obu ekipom widmo spadku raczej także nie zagląda w oczy i ciężko się spodziewać, aby w najbliższych 8 kolejkach stało się coś nadzwyczajnego.
Śląsk Wrocław – ŁKS Łódź
Na papierze wiele wskazuje na to, że mecz z ŁKS-em będzie dla Śląska spacerkiem. Pod batutą Wojciecha Stawowego łodzianie zdobyli raptem punkt i to z bardzo słabo wyglądającym Rakowem Częstochowa. Śląsk co prawda wciąż nie gra tak jak grał jeszcze jesienią, ale jeśli chcą skończyć sezon na podium to mecze jak ten po prostu muszą pewnie wygrywać. W listopadzie wrocławianie męczyli się w Łodzi i z Rycerzami wiosny wygrali raptem 1:0 po bramce samobójczej Jana Sobocińskiego.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...