Aktualności

Żarty, żartami, a rzeczywistość jest podobna. W środę spotkają się dwie ekipy, które są w czołówce w stawianiu na młodzież w kraju. – Teraz po głowie chodzi mi temat Kamila Wojtkowskiego. Być może zagra on od początku w miejsce Takafumiego Akahoshiego. Każda zmiana, na którą Kamil wchodzi coś wnosi. On ma 17 lat, a gra bardzo dojrzałą piłkę. Porozmawiam o tym z asystentami i podejmiemy decyzję. Jedną z zagadek jest właśnie Akahoshi, który zaczął wracać do dyspozycji sprzed kontuzji. Ostatnio jednak nieco przyhamował. Być może wejdzie w II połowie meczu z Jagiellonią. Kilku zawodników jest w podobnej sytuacji. Widać po nich zmęczenie. Będziemy szukać rotacji, aby na ławce także mieć nieco doświadczenia – zapowiada Michniewicz.

Okazuje się, że po debiucie Marcina Listkowskiego może nastąpić kolejny premierowy występ w elicie. - W meczowej „18” będzie Robert Obst. Obiecałem mu to. Zobaczymy kosztem kogo do niej wejdzie. Wraca także Sebastian Rudol, więc dwóch zawodników wypadnie z kadry meczowej – przyznaje opiekun Portowców.

Pogoń nie wygrała jeszcze spotkania w rundzie finałowej, więc z formy nie są zadowoleni ani kibice, ani sami zawodnicy i trenerzy. - W ostatnich dwóch spotkaniach graliśmy prawdopodobnie z mistrzem i wicemistrzem kraju. Nie wiem w jakiej kolejności, ale nie zmienia to faktu, że były to trudne spotkania. Przegraliśmy dwa razy w najmniejszym możliwym wymiarze. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów. Martwi to, że rywale mieli dużo lepsze sytuacje, a nie strzelili. Zdobyli natomiast gole w sytuacjach, w których sami zawiniliśmy. Sportową złość widać było już w przerwie meczu w Poznaniu. To powód, żeby zająć się jeszcze mocniej grą w defensywie. Momentami gramy nieźle. Próbujemy różnych ustawień, różnych zawodników. Część decyzji podyktowana jest już myślą o przyszłym sezonie  – podkreśla trener. -  Cieszę się, że zagramy z Jagiellonią, bo to dobry zespół, grający w piłkę. Kibice są rozczarowani naszą postawą, ale my też nie jesteśmy zadowoleni. W końcówce rundy finałowej chcielibyśmy sprawić fanom miłą niespodziankę. Bardzo nam zależy, żeby zagrać dobre spotkanie i w końcu wygrać. Chciałbym, żeby przełamać tą „klątwę” rundy finałowej. Na pewno siedzi to każdemu z tyłu głowy. Liczymy, że kibice się pojawią i wspólnie udanie zakończymy sezon.

W czasie spotkania z dziennikarzami Michniewicz nie szczędził pochawł ekipie prowadzonej przez Michała Probierza. Nie ma w tym nic dziwnego. Jagiellonia zalicza najlepszy sezon w jej historii i na koniec rozgrywek zajmie miejsce nie gorsze niż 3. - Przyjdzie nam grać z Jagiellonią, która ma zapewniony medal. O ile w przypadku Legii i Lecha jest to w pewnym stopniu normalne, to Jagiellonia jest olbrzymią niespodzianką „in plus”. To ogromna zasługa trenera Michała Probierza. Z drużyny, która rok temu nie dostała się do „ósemki”,  stali się jedną z czołowych drużyn w Polsce – chwali swój były klub Michniewicz. - Michał jest szczęśliwym człowiekiem, bo osiągnął duży sukces. Nikt się tego nie spodziewał. Kadrowo to zespół zbliżony do modelu o jakim ja sam marzę. Trzon to doświadczeni piłkarze: Grzyb, Pazdan, Madera, Tuszyński, a pozostali to młodzież. Taki model dla Pogoni też byłby dobry. Jagiellonia jest dobrze zbudowana jeśli chodzi o oś boiska. Wokół niej może ogrywać się reszta.