Wraz z początkiem tygodnia Portowcy rozpoczęli przygotowania do sobotniego meczu z Górnikiem Łęczna. Podczas popołudniowego treningu zawodnicy Pogoni mocno szlifowali element dośrodkowań oraz wykończenia akcji. Po zakończeniu ćwiczeń z Czesławem Michniewiczem rozmawiał Tomasz Smoter.
Od meczu w Gdańsku minęły cztery dni. Jak trener na chłodno ocenia dotychczasowy dorobek Portowców?
- Biorąc pod uwagę okoliczności, w których braliśmy udział – gra na stadionie Mistrza Polski, kontuzja Aki, dodatkowo nie wszyscy zawodnicy są w stu procentach zdrowi (mam na myśli Małeckiego), to myślę, że pięć punktów nie jest złe, ale nie ma też się czym upajać, ponieważ mecz ze Śląskiem był do wygrania, z kolei w Gdańsku wynik remisowy jest sprawiedliwy, chociaż też mieliśmy dobre momenty. Uważam, że pozycja wyjściowa jest niezła, choć pięć punktów niczego nie załatwia i musimy dalej punktować.
Wspomniał trener o Akahoshim, który dziś wznowił treningi. Czy jest szansa, że zobaczymy go w meczu z Górnikiem od pierwszej minuty?
- Nie. Jest to zdecydowanie za wcześnie, by mógł wystąpić od pierwszej minuty. Liczę, że uda się postawić go na nogi i znajdzie się on w meczowej osiemnastce, ale to nie jest pewne. Wszystko zależy od decyzji naszych medyków.
Dzisiaj trenowaliście głównie dośrodkowania i wykończenie akcji. Mając w pamięci grę w poprzednich spotkaniach, czy jest Pan zadowolony na tę chwilę z postawy naszych skrzydłowych?
- Na pewno jest dużo do poprawienia, ale coraz lepiej to wygląda. Widać, że jest współpraca, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Zawodnicy wiedzą, jak się mają poruszać. Mamy boiska podzielone na sektory. W każdym sektorze każdy zawodnik musi wiedzieć, jak się poruszać, a nasi zawodnicy to wiedzą. Mając tak silnego napastnika, jakim jest Łukasz Zwoliński, musimy szukać gry skrzydłami.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.