Ciekawą rozmowę z obrońcą Pogoni i strzelcem pierwszej bramki w meczu z Podbeskidziem znaleźć można w tygodniku "Piłka Nożna". Poniżej fragment wywiadu o ofercie z Pogoni i współpracy z "łysym bratem" Jakubem Czerwińskim.
Dlaczego Pogoń?
- Szczerze? Kiedy poszukiwałem klubu, nie miałem lepszej oferty - mówi Jarosław Fojut (na zdjęciu). - I odnosiłem wrażenie, że to naprawdę może być dla mnie najodpowiedniejsze miejsce. Z różnych powodów. Choćby takich, że Szczecin jest bliskim i dobrze mi znanym miastem. Międzywodzie, Dziwnów, każde wakacje spędzałem u babci... Ale względy sportowe również były istotne.
I dobrze pan wybrał?
- Nie mam wątpliwości.
Legia przypadkiem nie pytała?
- Przypadkiem nie. Nie wiem, czy gdyby zapytała, to do Warszawy poleciałbym na skrzydłach czy nie, ale faktem jest, że odkąd pamiętam, czyli od wczesnego dzieciństwa, jako mieszkaniec podstołecznego Legionowa, byłem zagorzałym fanem Legii.
I trafił pan do zespołu, w którym właśnie postanowiono gruntownie przebudować środek defensywy, a to zawsze spore ryzyko.
- Nie ma żadnego znaczenia, czy przychodzi jednocześnie dwóch stoperów, czy wymienia się tylko jednego, ponieważ też potrzeba czasu na zgranie. Szczęśliwie akurat z Kubą Czerwińskim udało nam się szybko porozumieć. Dobrze się dogadujemy nawet poza boiskiem. Dwóch łysych i niekoniecznie przystojnych, to musiało zatrybić. Dodatkowo trener od razu nas wrzucił do jednego pokoju, byśmy mieli więcej czasu dla siebie... I faktycznie, właśnie wróciłem z Leroy Merlin. Byłem kupić płotki do ogródka dla piesków i Kuba oczywiście podążył ze mną pomóc coś fajnego wybrać.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...