Aktualności

  • Czesław Michniewicz: Gramy o ósemkę

Obszerną rozmowę z trenerem Pogoni przeprowadzoną przez Roberta Błońskiego znaleźć można w dzisiejszym, papierowym wydaniu Przeglądu Sportowego. Poniżej kilka fragmentów dotyczących Pogoni Szczecin.


Pogoń druga w tabeli. W Szczecinie euforia?

- Spokojnie. Jedna kolejka może wywrócić tabelę. Nie emocjonujemy się, staramy się poprawić grę. Mankamentów nie brakuje, mamy też sporo kontuzji. Legia i Lech są w stanie zastąpić każdego zawodnika. Przed spotkaniem z Piastem ieliśmy ogromne kłopoty z wyborem bocznych obrońców.

Obudził się pana as, Łukasz Zwoliński. W pierwszych trzech kolejkach strzelił trzy gole, a potem się zaciął. Piastowi wbił dwie bramki.

- Źle na niego wpłynęło sierpniowe zamieszanie z transferem do Turcji. Ktoś mu obiecał niewyobrażalne pieniądze, każemu mogło się przewrócić w głowie. Dużo rozmawiamy i wiem, że myślał: "Uda się wyjechać czy nie?". Dziś tematu nie ma. Zostaje z nami do czerwca. Wszyscy iedzą, że Pogoń w ataku to Zwoliński i plnuje go dwóch-trzech rywali. Strzela gole i buduje swoją pewność. Po każdym meczu jest poobijany. Ale to o wiele dojrzalszy piłkarz. Ma pewne miejsce w składzie i nawet Lado Dwaliszwili nie jest jego bezpośrednim konkurentem.

Gruziński napastnik to wzmocnienie?

- Tak, to dobry ruch. Lado ma lekkość, dobry piłkarz lubi grać z innymi dobrymi. Pasuje mentalnie do zespołu, został przyjęty w szatni. Czeka na swoją szansę, zaakceptował hierarchię. W poprzednich klubach popełniałem błąd wprowadzając nowego zawodnika od razu do składu. Lado nie jest Messim, musi czekać. Niedawno przyjechała do niego gruzińska narzeczona. Wspominał o ślubie, więc mam nadzieję, że posiedzi w Szczecinie dłużej.

O co gra Pogoń w tym sezonie?

- O czołową ósemkę. Rok temu udało się w ostatniej chwili, wystarczyło 41 punktów. Patrząc na to co się wyrabia teraz, kiedy tabela jest płaska, trzeba zdobyć więcej punktów. Narazie mamy 14. Brakuje 10 zwycięstw. Pogoń grała w grupie mistrzowskiej dwa razy, ale z 12 meczów zremisowała jeden, 11 przegrała.

W sobotę gracie z Termaliką Bruk-Bet w Mielcu. To prawie 800 km w jedną stronę, najdłuższy wyjazd.

- Ruszamy w czwartek rano, po południu trenujemy na Śląsku i nocujemy w Chorzowie. Po śniadaniu i treningu jedziemy do Mielca, a wracamy bezpośrednio po meczu. W Szczecinie będziemy w niedzielę około 9 rano. Mecze co trzy dni nie są problemem. Kłopot, że nie ma czasu na regenerację. Po powrocie z Bielska-Białej Jarek Fojut wyszedł na rozbieganie i doznał kontuzji. To efekt kilkugodzinnej jazdy autokarem. Rozwiązaniem byłby samolot ale lotyniczy wyjazd Śląska Wrocław na mecz z Górnikiem Łęczna kosztował 50 tysięcy złotych.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 3153

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...