Dawid Kort jest jednym z najlepszych piłkarzy pierwszej części sezonu na pierwszoligowych boiskach. Na swoim koncie ma już sześć asyst i jednego gola - którego zdobył w środę w meczu przeciwko Chojniczance Chojnice.
Nic więc dziwnego, że pomorskie media co raz częściej interesują się młodym zawodnikiem wypożyczonym z Pogoni do Drutex Bytovii Bytów. Obszerną rozmowę z piłkarzem na swoich łamach zamieścił Głos Pomorza. Poniżej kilka ciekawych fragmentów.
Jaka była do tej pory najwspanialsza przygoda związana z piłką nożną w pana karierze?
- Debiuty, w kadrze u trenera Marcina Sasala i w Pogoni. Od małego chłopca chciałem zagrać w takich rozgrywkach na wysokim szczeblu i byłem bardzo zadowolony, jak udało się to zrealizować.
Był Pan już zawodnikiem ekstraklasowej Pogoni. Jak wspomina pan pobyt w szczecińskiej drużynie?
- Powiem szczerze, ale bez nazwiska. Wiele osób się mnie pytało, dlaczego tak to się potoczyło, czyli było wypożyczenie do Floty Świnoujście. Nie pasowałem bardzo jednemu panu, który wtedy był w Pogoni, mimo, że nie zamieniłem z tym człowiekiem słowa przed podpisaniem pierwszego kontraktu. Bardzo mnie to bolało i do tej pory mam żal do tego mężczyzny. Było to moje marzenie, żeby w szczecińskiej drużynie grać i teraz jestem podwójnie zmotywowany do tego by coś mu udowodnić.
Czy przed przejściem do Bytowa nie miał pan żadnych propozycji z innych klubów?
- Miałem kilka ofert z różnych klubów, ale kiedy odezwał się do mnie trener Tomasz Kafarski to wszystkie propozycje odsunąłem na drugi plan.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.