Obecność w składzie na mecz z Ruchem Marcina Listkowskiego była ogromną niespodzianką. Młokos, który na swoim koncie miał 51 minut na najwyższym szczeblu rozgrywek, rozegranych w pięciu meczach. Dodatkowo, zastąpić miał tego, bez którego większość kibiców nie wyobraża sobie wyjściowej jedenastki - Łukasza Zwolińskiego.
- Listkowski to nasz młody reprezentant Polski. Zdecydowaliśmy się na zmianę ustawienia. Daliśmy odpocząć Łukaszowi, wiedzieliśmy, że wszystkie mecze grał od samego początku. Był solidnie poobijany i brakowało troszeczkę tej radości z gry, dynamiki, pojawiały się złe decyzje. Stąd też pomysł z Marcinem, który myślę, że się sprawdził. W niektórych momentach utrzymał piłkę, zdobył cenne doświadczenie. Wokół niego też chcemy budować przyszłość - tłumaczył na pomeczowej konferencji prasowej motyw zmiany trener Michniewicz.
Rzeczywiście, siedemnastoletni Listkowski pozostawił po sobie bardzo solidne wrażenie. Już od pierwszej minuty strarał się grać agresywnie, wysokim pressingiem. Wisienką na torcie podsumowującą występ młodego zawodnika jest asysta, którą zaliczył przy pierwszym golu Akahoshiego.
- Czułem lekki stres. Wiedziałem, że nie będzie łatwo. Jednak koledzy wspierali mnie od początku. Myślę, że wyszło na plus - mówił po meczu z uśmiechem junior Pogoni. - Cieszę się, że pomogłem zdobyć kolegom trzy punkty. Dużo rozmawialiśmy o Ruchu. Wiedzieliśmy, że musimy zdominować środek. Myślę, że udało się nam to zrobić i dzięki temu wygraliśmy.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.