- W tygodniu ciężko pracuję po to aby grać. Jest to dodatkowy bodziec do ciężkiej pracy i staram się z każdym treningiem udowadniać, że to mi się należy miano pierwszego bramkarza - powiedział po meczu z Lechią bramkarz Jakub Słowik. Rozmawiał Daniel Trzepacz.
Drugi mecz na zero z tyłu, ale chyba pierwszy raz pełnia szczęścia?
- Cieszy to, że jest zero z tyłu i zwycięski mecz. Fajnie, że szczęście nam dopisało i strzeliliśmy w 90. minucie. Takie zwycięstwo cieszy i buduje cały zespół.
Zadomowiłeś się już w bramce Pogoni?
- Każdy mecz w podastawowym składzie cieszy mnie. W tygodniu ciężko pracuję po to aby grać. Jest to dodatkowy bodziec do ciężkiej pracy i staram się z każdym treningiem udowadniać, że to mi się należy miano pierwszego bramkarza.
Który z zawodników Lechii stwarzał dziś największe zagrożenie?
- Myślę, że to my bardzo mądrze zagraliśmy w defensywie i chwała za to naszym obrońcom i całej drużynie. Zagraliśmy dobry mecz i zwycięski.
Sławek Peszko dał się chyba jednak we znaki...
- Był wyróżniającą się postacią w zespole Lechii. Ale uważam, że to my mądrze się broniliśmy i chwała za to całej drużynie, że mimo ciężkiego meczu, bo boisko było bardzo grząskie i ciężko było na nim spełniać założenia taktyczne, wygraliśmy to spotkanie.
Czy taki mikrocykl gdy gracie w tygodniu trzy spotkania mocno różni się dla bramkarza?
- Dziś zagraliśmy na bardzo grząskim boisku. Może z trybun nie było tego widać, ale boisko było w bardzo słabym stanie. To z pewnością całej drużynie weszło w nogi. Mimo to zostawiamy trzy punkty w Szczecinie.
Do Łęcznej jedziecie pociągiem sypialnym więc zdążycie odpocząć...
- <śmiech> Wiadomo, nie mamy dużo dni do meczu. Trzeba się zregenerować i w Łęcznej też powalczyć o zwycięstwo. Po to tam jedziemy.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.