Aktualności

W końcu jest bramka i od razu trzy punkty.

- Szczególnie po takiej grze, kiedy nie rozpieszczaliśmy kibiców. Uważam, że ze Śląskiem zagraliśmy lepiej, ale nie potrafiliśmy tego udokumentować. Fajnie, że Muraś strzelił w końcówce i w ten mroźny wieczór daliśmy trochę radości kibicom.

Co tam się działo w pierwszej połowie, że Peszko miał tyle miejsca po Twojej stronie?

- Uważam pytanie za co najmniej dziwne. Takie sytuacje wynikają z tego, że większa liczba zawodników jest po drugiej stronie i następuje przerzut. Mając przed sobą tak szybkiego zawodnika nie można iść na tzw. ""dzika"", bo przeciwnik wypuści sobie piłkę i będzie po zawodach. Myślę, że wynikało to z tego, że dawaliśmy Lechii w pierwszej połowie pograć piłką. Wiedzieliśmy, że mają mocne skrzydła i tak chcieliśmy przeciwdziałać, aby tego miejsca mieli jak najmniej.

Czuć było dzisiaj zmęczenie po meczu kilka dni temu?

- Trochę tych sił dzisiaj brakowało. Nie chodzi może o grę co trzy dni, bo do tego powinniśmy być przyzwyczajeni. Szczecin leży niestety w takiej części Polski, że przed każdym meczem i po nim spędzamy dużo godzin w podróży. Wiedzieliśmy jednak, że Lechia nie miała lepiej niż my, więc w tej kwestii nie ma co się tłumaczyć. Zgodzę się jednak, że w pierwszej połowie nie było wystarczająco tej siły i gra nie wyglądała tak, jak powinna.

Nastroje w zespole się poprawiły? Ostatnio wyniki nie były zbyt ciekawe.

- Na pewno, ale cofnijmy się do spotkań z poprzednich kolejek, kiedy mieliśmy swoje sytuacje, których nie mogliśmy wykorzystać. Widać, że te końcówki roku w naszym wykonaniu zawsze są bardzo słabe. Zastanawiamy się w zespole, czemu tak jest i próbujemy wyciągnąć wnioski.