Mateusz Lewandowski do zespołu wrócił latem po rocznym pobycie na zapleczu włoskiej Serie A. Do drużyny wszedł z przytupem, bo już w pierwszym meczu z Lechem strzelił gola. Kolejne występy bocznego obrońcy nie dawały jednak odpowiedniego błysku.
Lewandowski pierwotnie ustawiany był na boku obrony. Na początku sezonu sam podkreślał, że przez brak gry w poprzednim klubie nie jest w stanie wytrzymać kondycyjnie całego spotkania. Po kontuzji Ricardo Nunesa Lewandowski wrócił na pozycję lewego obrońcy. Grał poprawnie, jednak w jego grze nadal nie było "czegoś ekstra".
Z upływem czasu Lewandowski stawał się ważniejszą częścią zespołu. Od wrześniowego pojedynku z Termaliką w Mielcu nie opuścił żadnej minuty. Dodatkowo znów zaczął notować plusy po stronie liczb. W meczu z Górnikiem Łęczna rozpoczął strzelanie, a tydzień później w meczu z Podbeskidziem asystował przy golu Dwaliszwiliego. Widać było, że zawodnik zyskał więcej pewności siebie i częściej też podłączał się do akcji ofensywnych swojego zespołu.
Należy mieć nadzieję, że zwyżka formy Mateusza Lewandowskiego będzie trwać nadal i po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego będzie jeszcze pewniejszym punktem w talii Czesława Michniewicza. Powracający po kontuzji Nunes będzie musiał się sporo napracować aby odzyskać miejsce w wyjściowej jedenastce.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...