Aktualności

Pierwszy rywal Pogoni na co dzień występuje na szóstym poziomie rozgrywkowych. Wysoki wynik nie był więc niespodzianką, ale zespół z Lasku Arkońskiego w I połowie dzielnie walczył z Portowcami. - To że zagraliśmy z Arkonią wynika z tego, że znam jej trenera. Jesteśmy  kolegami od dłuższego czasu i gdy objął Arkonię, to żartowaliśmy, że moglibyśmy zagrać pierwszy sparing. Nie był nam potrzebny wymagający rywal. Arkonia w I połowie grała bardzo dobrze i przegrała minimalnie. W II odsłonie na boisko wszedł nasz teoretycznie mocniejszy skład, a w dodatku zabrakło im trochę sił. Doceniam chłopaków za to, że nie grali brutalnie i sędzia nie miał za dużo pracy. Na tym etapie omijanie kontuzji jest bardzo ważne – podkreśla szkoleniowiec Dumy Pomorza.

Na boisku przy ulicy Pomarańczowej pojawiło się kilkuset kibiców. Frekwencja i pogoda dopisała. Był to pierwszy od dawna mecz Pogoni na Prawobrzeżu. - Arkonia to zespół ze Szczecina, a wiem, że do tej pory mało było takich meczów z udziałem Pogoni. Lubię takie spotkania. Wystarczy spojrzeć na trybuny, było naprawdę wielu kibiców – cieszy się opiekun Portowców.

Najwięcej zainteresowania wzbudzał premierowy występ Adama Gyurcso. Węgier wszedł na boisko po przerwie i kilka razy zaprezentował ciekawe zagrania. - Gdy piłkarz jest dobry, to drużyna szybko go akceptuje. Fajnie zazębiała się współpraca zespołu z Adamem, ale widziałem też wspólną radość po jego bramce. Cały zespół do niego podbiegł i mu pogratulował. Nawet Jarek Fojut biegł przez pół boiska. On po raz pierwszy gra poza Węgrami, wszystko dla niego jest nowe. Ważne, żeby w pierwszych dniach dobrze się wprowadził. W kilku zagraniach widać było potencjał – twierdzi Michniewicz.