Aktualności

  • Hernani: Teraz tylko zwycięstwo

- Następny mecz czeka nas u siebie. Myślimy tylko o zwycięstwie. Nie ma już czasu na żadne remisy, a tym bardziej na porażkę – tak podsumował poniedziałkowe przygotowania do meczu z Ruchem Chorzów, obrońca Pogoni Szczecin, Hernani. Rozmawiał z nim Mateusz Słowikowski.


Podczas ostatniego treningu doznałeś urazu, wyglądało to dosyć poważnie. Dziś jednak uczestniczyłeś w zajęciach. To znaczy, że już wszystko w porządku?

- Tak, wszystko jest jak najbardziej ok. Powoli muszę wrócić do cyklu treningowego. Lekarze jednak trochę się obawiają – wiadomo, że piłka nożna to sport bardzo kontaktowy i ponownie może dojść do takiej sytuacji jaka miała miejsce w czwartek. Muszę się przyznać, że totalnie nie pamiętam niczego. Ani odprawy przed treningiem, a samych zajęć tym bardziej. „Ocknąłem” się dopiero w szpitalu.

Co takiego Cię właściwe spotkało? Wstrząs mózgu?

- Tak jak mówisz. Było to wstrząśnienie mózgu. Trzy dni leżałem w szpitalu, to jest od czwartku do soboty. To już nie pierwszy taki uraz w mojej karierze. Poprzedni wydarzył się gdy jeszcze grałem w Koronie Kielce. Graliśmy sparing w Czechach i podczas niego również „dostałem” w głowę i wylądowałem w szpitalu.

Trochę pechowo.

- <śmiech> Nie, to się zdarza. Można powiedzieć „taki zawód”. Najważniejsze, że nic naprawdę poważnego się nie stało i mogłem już dzisiaj powrócić do treningów. Indywidualnie, bo indywidualnie ale trenowałem.

Jesteś jednak dalej pod kontrolą lekarzy?

- Nie do końca. W sumie opieka lekarska nie jest potrzebna, ponieważ dobrze się już czuję. Tak jak już powiedziałem, obawiają się trochę że znowu dojdzie do jakiegoś urazu i zalecili mi 2 dni trenować jeszcze samemu. Ale na dzień dzisiejszy wszystko jest w porządku.

Jak spędziłeś te parę dni wolnego, które dostaliście od klubu w związku z przerwą na mecze reprezentacji?

- Pojechałem z rodziną nad morze. Towarzyszył nam również Jakub Bąk ze swoją. Obydwoje mamy synów w podobnym wieku, którzy zaczęli się kumplować. Gdzieś te trzy dni odpoczynku były potrzebne. Odcięliśmy się od piłki. Nasze głowy musiały trochę się „uspokoić”. Ta chwila przerwy przyszła do nas w dobrym momencie by się trochę odbudować. Następny mecz czeka nas u siebie. Myślimy tylko o zwycięstwie. Nie ma już czasu na żadne remisy, a tym bardziej na porażkę. Teraz tylko zwycięstwo.

O które z Ruchem będzie ciężko?

- Musimy patrzeć na siebie. Nie możemy być uzależnieni od dyspozycji meczowej przeciwnika, tylko grać to co my chcemy. Gdzieś to uciekło nam już podczas drugiej połowy w meczu z Lechem Poznań. Można powiedzieć, że w drugiej części spotkania zagraliśmy „nie do poznania”. No i ten kiepski mecz w Łęcznej.  Gdzieś w tej drugiej połowie „gaśniemy”. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje. Musimy na to zwrócić uwagę, by wracać na drugą połowę tak samo skoncentrowani, jak gdy wychodzimy na pierwszą.

Potraficie fajnie rozpocząć spotkanie, strzelić bramkę i zejść do szatni z prowadzeniem. Przychodzi jednak ta druga połowa i można powiedzieć, że coś „pęka”.

- Tak jak mówisz. Oglądając powtórkę z Łęcznej, widać było że mieliśmy przewagę i dyktowaliśmy warunki naszym rywalom. Nagle jednak wracamy po przerwie i coś niedobrego zaczyna się dziać. To wszystko jest jednak do poprawienia. Intensywny trening, koncentracja na całe 90 minut i wszystko wróci do normy.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Mateusz Słowikowski
Żródło: Własne
Wyświetleń: 2655

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...