Mecz Pogoni z Legią zafundował nam bardzo dobre widowisko. Mieliśmy bramki, sytuacje jak i również kontrowersje. Nie obyło się również bez sytuacji, których nie chcielibyśmy oglądać zbyt często. O kogo dokładnie chodzi? O Michała Żyrę.
Mecze z Legią należą do grona tych ekskluzywnych kibicowsko i zawsze wyzwalały wśród piłkarzy, kibiców jak i dziennikarzy sporą dawkę emocji. Bohaterów takich spotkań pamięta się długo. Antybohaterów jeszcze dłużej. Na pewno za takiego można uznać pomocnika warszawskiej Legii, Michała Żyrę, który swoim zachowaniem konkretnie zalazł za skórę szczecińskiej publiczności. Końcówka spotkania obfitowała w różnego typu docinki, komentarze, chamskie zachowania czy faule, które mówiąc krótko, psuły widowisko. Zapytaliśmy Michała skąd taka nerwowość.
- Z braku spokoju. Przegrywaliśmy i chcieliśmy jak najszybciej odrobić. Pogoń też to wykorzystała. Kładła się, robiła różne rzeczy by zyskać trochę czasu i tak to wyglądało w końcówce – tłumaczył Żyro.
Ważna jest jednak sytuacja, która miała miejsce po ostatnim gwizdku sędziego. Młody pomocnik zachował się w sposób, który nie przystoi profesjonalnemu piłkarzowi. Wdał się w utarczki z kibicami. Niekulturalnymi gestami na pewno nie można zaskarbić sobie szacunku fanów, których po dzisiejszym spotkaniu ma na pewno mniej. Nie dziwmy się więc, że kibice zareagowali jak zareagowali. Mówiąc krótko „pożegnali” Michała w dosyć szorstki sposób.
Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy takie zachowania go rażą odpowiedział krótko:
- Przyzwyczajony jestem.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...