Aktualności

Wystarczy przypomnieć sobie ostatnie spotkanie rozegrane przez obie drużyny w Krakowie. 0:5. Koncert Brożka, który wbił 3 gole Janukiewiczowi(w tym pięknego loba z dystansu). Wcześniej i później też nie było kolorowo. Pogoń od czasu awansu do Ekstraklasy zdążyła zagrać z Wisłą sześć razy. Tylko raz udało jej się wygrać – w pierwszym spotkaniu. 2:0 u siebie. Później? Porażka 0:2 na wyjeździe, remis 0:0 u siebie, porażka 1:2 na wyjeździe, porażka 0:5 na wyjeździe i bolesne 0:3 u siebie w obecnym sezonie. Przed piątkowym trudno być optymistą.

W zeszłym tygodniu próbowaliśmy znaleźć odpowiedzi na najczęściej padane przez kibiców, oraz nas samych pytania. Zawody z Lechem nie przyniosły jednoznacznych odpowiedzi. Duet Zwoliński-Robak w Krakowie najprawdopodobniej zostanie rozbity, Kamess na miano największego wzmocnienia musi jeszcze popracować, Janota nawet nie miał szansy żeby porównać go do Akahoshiego a jedyną pozytywną odpowiedzią była postawa obrony. Świetnie zaprezentował się Wojciech Golla, solidny był Hernani a dobrą zmianę dał Sebastian Rudol. Elektryczny w destrukcji był Nunes, ale miał wielki udział przy bramce Portowców.

Szansą dla Portowców jest aktualna forma Wisły, a właściwie forma z meczu w Gdańsku. Piłkarze Franciszka Smudy zagrali bardzo słabo, nie błyszczały największe gwiazdy – Brożek i Stilić – co przełożyło się na porażkę z rosnącą w siłę Lechią. To jednak małe pocieszenie, bo biorąc pod uwagę listę kontuzjowanych i wykartkowanych zawodników, oraz poprzednie nasze mecze w Krakowie chyba nie byłoby żadną ujmą wziąć remis w ciemno.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin

Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana

piątek g. 20:30