Odliczamy dni i godziny do czwartkowego finału Fortuna Pucharu Polski. Aby dotrzeć na Stadion Narodowy Pogoń musiała dać z siebie wszystko i pokonać najlepsze zespoły w tym sezonie.
Portowcy rywalizację rozpoczęli od 1/16 finału. To przywilej, który oprócz Dumy Pomorza otrzymali Raków, Legia i Lech, czyli zespoły, które rywalizowały w kwalifikacjach do europejskich pucharów.
Pierwsze zadanie postawione przed Pogonią wydawało się łatwe, bo Portowcy zmierzyli się ze znajdującym się w dolnych rejonach 1. ligi - Podbeskidziem Bielsko-Biała. Łatwo jednak nie było, Portowcy wygrali 1:0 po golu Kamila Grosickiego w 90. minucie spotkania.
Następnie Portowcom przyszło zmierzyć się z Górnikiem Zabrze. Dziś klub ten jest rewelacją rozgrywek i zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Pogoń wygrała po dogrywce 2:1.
Szczebel wyżej? Poprzeczka idzie w górę. W Poznaniu przyszło nam zagrać z drugim dziś w tabeli Lechem Poznań. Kolejna dogrywka, główka Joao Gamboi i awans do półfinału.
Tam łatwiej? Nie. W półfinale przyszło nam rywalizować z liderem PKO BP Ekstraklasy - Jagiellonią Białysok. Kolejna dogrywka i awans. Wygrana 2:1.
Trzy ostatnie rundy to mecze z zespołami, które dziś stanowią o podium PKO BP Ekstraklasy. Nie była to najłatwiejsza ścieżka na PGE Stadion Narodowy. Teraz już tam trzeba postawić ostatni krok po pierwsze w historii klubu trofeum.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...