Dariusz Adamczuk, szef pionu sportowego Pogoni Szczecin, przed meczem z Legią udzielił stacji przedmeczowego wywiadu w którym poruszono kilka wątków budowy drużyny.
Czy trener otrzymał wszystkie potrzebne narzędzia do budowy zespołu?
- Myślę, że tak. Z Jensem i szefem skautów jesteśmy cały czas w kontakcie, dzieli nas jedno piętro budynku. Reagowaliśmy bardzo szybko na to, że nasi bramkarze nie dali jakości jakiej oczekiwaliśmy w pierwszych sześciu czy siedmiu meczach. Wypożyczenie bramkarza to była właśnie tego typu szybka reakcja po rozmowach z Jensem.
Kibice są zdania, że Pogoń nie pozyskała klasowego obrońcy, co było konieczne.
- Wojtek Lisowski doszedł z rezerw jako czwarty stoper. Bardzo dobrze spełniał tę rolę w treningu. Pogoń Szczecin nie jest gotowa finansowo, aby mieć pięciu równych stoperów. Najczęściej ten czwarty siedzi na trybunach, bo my gramy dwójką stoperów. Pojawiły się kontuzje, można powiedzieć, że mogliśmy inaczej zareagować, ale nie mamy na to takiego budżetu. Wiem co mogę zrobić i na co sobie pozwolić. W klubie jesteśmy świadomi, że graliśmy w pucharach i ta kadra powinna być szersza, trochę większa, aby grać na trzech frontach. Nie mamy jednak na to funduszy i nic nie mogliśmy zrobić.
Dużo mniejsza liczba piłkarzy z Polski w kadrze.
- Nie jest łatwo w naszych warunkach ściągnąć piłkarza z Polski. We wcześniejszych okienkach udało nam się pozyskać Dąbrowskiego, Kucharczyka czy Kurzawę, który teraz dobrze wygląda. Teraz odeszło trzech piłkarzy z Polski, zimą odszedł Bartkowski. Troszeczkę się skurczyliśmy. Oglądaliśmy Kowalczyka z ŁKS-u, byłem w kontakcie z menadżerem i klubem. Poszedł jednak do Danii za milion Euro... Proza życia.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...