We wtorek, 17 października, w jednej z sal konferencyjnych na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera odbyło się spotkanie dyrektora pionu sportowego Pogoni Szczecin SA, Dariusza Adamczuka, z kibicami naszego klubu. Było to trzecie z cyklu wydarzeń "Porozmawiajmy o Pogoni".
Dyrektor Adamczuk odpowiadał na Wasze pytania nieco ponad półtorej godziny, a więc - z małą dogrywką - dokładnie tyle, co trwa piłkarski mecz. Rozmowa odbywała się w kulturalny, merytoryczny sposób i poruszono w jej trakcie wiele bardzo interesujących wątków.
Dziękujemy wszystkim za obecność. Poniżej prezentujemy najważniejsze wypowiedzi dyrektora Dariusza Adamczuka podczas wtorkowego spotkania z kibicami.
O kulisach transferu Fredrika Ulvestada:
- Niektórzy nam zarzucali, że otrzymał 3 lata kontraktu. To był jeden z jego najważniejszych warunków, zależało mu na stabilizacji i to mu obiecałem. Jego transfer stał się naszym celem po odejściu Mateusza Łęgowskiego. Uczciwie trzeba powiedzieć, że w "normalnych" okolicznościach nie mielibyśmy na niego szans. Timing tego transferu był idealny. Wiedzieliśmy, że szuka klubu, znaliśmy jego oczekiwania i potrafiliśmy go przekonać. Myślę, że to nasz duży sukces. Skłamałbym, gdybym powiedział, że go pół roku obserwowaliśmy, ponieważ my na taki komfort nie możemy sobie pozwolić, w przypadku takiego zawodnika. Dla porównania o czym mówię: Cagliari ma środki, by obserwować Walukiewicza przez kilka miesięcy, bo wie, że później będzie mogło wyłożyć kilka milionów na transfer i ten piłkarz do nich trafi. My w taki sposób możemy monitorować np. grającego w Polonii Bytom Mariusza Fornalczyka. W przypadku Fredrika takich możliwości byśmy nie mieli, bo jak wspomniałem, w normalnych okolicznościach nie mógłby być naszym celem, bo byłby realną opcją dla wielu większych od nas klubów. Tu, by ruch doszedł do skutku, musiało złożyć się sporo innych czynników. Wiele ciekawych transferów z różnych względów wypada na ostatniej prostej, a z tym na szczęście tak nie było. Choć nie wykluczam, że gdyby informacja o tym przedostała się do przestrzeni publicznej kilka godzin wcześniej, znacznie utrudniłoby to nam dopięcie tego ruchu, bo do gry włączyliby się inni. Także z Polski. Chciałbym też uciąć inne spekulacje - Fredrik nie zarabia w Pogoni Szczecin "złotych gór", nie ma najwyższego kontraktu w drużynie.
O spóźnionych ruchach na rynku transferowym:
- Myślę, że spóźnione transfery były rok temu. Lewy obrońca i napastnik wysypali nam się w ostatnim momencie. Na pewno pamiętacie, jak powiedziałem, że chciałbym, by dwaj piłkarze na te pozycje byli z nami na obozie. Niestety, nie udało się tego dograć, bo piłkarze w ostatnich chwilach się rozmyślali. Po kilku nieudanych próbach zdecydowaliśmy się więc ściągnąć Leo Borgesa, ponieważ woleliśmy postawić na kogoś młodego, rozwojowego. Potem w naszym klubie w dużej mierze za sprawą trenera Gustafssona pojawił się Pontus. Gdyby nie trener, on by nie spojrzał na polską ligę. W letnim okienku "Kulu" i Gamboa przyszli do nas przed sezonem. Jeśli chodzi o nowego bramkarza, to była to decyzja wynikająca z reakcji na wydarzenia. Po pierwszych ośmiu czy dziewięciu meczach uznaliśmy, że potrzebujemy zrobić na tę pozycję ruch i cieszymy się, że był on możliwy.
O rzekomych poszukiwaniach środkowego obrońcy i grze Loncara:
- Nie szukaliśmy w ostatnim oknie środkowego obrońcy, ponieważ nie mamy na to pieniędzy. Dlatego też jako czwarty obrońca pojawił się w I zespole Wojtek Lisowski. To chłopak z okolicy, który świetnie prezentował się w II zespole, mamy do niego zaufanie. Wiadomo, ja też chciałbym mieć w zespole pięciu stoperów do rotacji, natomiast w naszej sytuacji nie jest to po prostu możliwe. Co do Danijela Loncara, to myślę, że on sam nie jest zadowolony z tego, jak się do teraz prezentował. Ciężko jest mu też dlatego, że brakuje mu regularnej gry. Sam byłem obrońcą i wiem, jak w takiej sytuacji trudno wskoczyć na odpowiedni poziom.
Najlepsze i najgorsze transfery:
- Na pewno nie obronił się Manias. Żałuję też tego, co się wydarzyło z Parzyszkiem. Na tamten moment to był wybór oczywisty. Znaliśmy go, dostaliśmy sygnał, że jest dostępny za pośrednictwem platformy TransferRoom. To był pierwszy transfer, który robiliśmy, wspomagając się tą platformą. Oczywiście, że korzystamy z tego narzędzia, natomiast jest to tylko jedna z wielu dróg, która prowadzi do pozyskania zawodnika. A już na pewno nie jest to w naszym przypadku główne narzędzie. Wracając do Parzyszka, to chłopak, który zdobył tytuł mistrza Polski z Piastem Gliwice. Gdyby w Pogoni w sezonie 2021/22 strzelił 10 bramek, to myślę, że bylibyśmy wtedy mistrzem Polski. Żałujemy, że mu się nie udało. Wracając do Maniasa… nie jest łatwo ściągnąć do polskiej ligi gracza na pozycję napastnika. Raków ma pieniądze i też ma problem, by to zrobić. Dlatego nadzieje pokładamy w Akademii. Liczymy, że uda nam się wychować jakiegoś napastnika. Mamy w Akademii obecnie czterech ciekawych graczy na tę pozycję w rocznikach 2007, 2008 i 2009 i liczę, że któryś z nich wkrótce wypali.
- Jeśli chodzi o najlepsze transfery, to transferu "Grosika" nie można tak postrzegać, bo on sam chciał tu przede wszystkim przyjść. Ciężko mi ocenić. "Kulu", Koutris i Linus to ruchy, które pokazują, że staramy się ściągnąć głównie zawodników do pierwszej jedenastki. Młodzi mają zaś być zabezpieczeniem pierwszej drużyny. Takie moje i Sławka Rafałowicza "piłkarskie dziecko" to Vahan. Liczę, że będziemy mieli jeszcze z jego powodu dużo radości.
O ruchach w zimowym oknie transferowym:
- Jak powiedziałem, nie stać nas na to, by ściągnąć dużą liczbę piłkarzy. Musimy patrzeć przede wszystkim na Polaków i nie zapominać o tym, że musimy grać młodzieżowcem. Po pierwsze dlatego, że chcemy kontynuować naszą filozofię, a po drugie, ponieważ nie chcemy płacić kary. Oczywiście zobaczymy, jak będziemy wysoko w tabeli za kilka tygodni, ale na teraz przede wszystkim celujemy w ruchy transferowe latem.
O piłkarzach, którym kończą się kontrakty:
- Na ten moment nie mogę odpowiedzieć, kogo pożegnamy. Malcowi może się przedłużyć umowa automatycznie, jeśli rozegra określoną liczbę meczów. Jesteśmy bardzo bliscy przedłużenia umowy z Wędrychowskim. Poza tym umowy kończą się m.in. Stolarskiemu, Fornalczykowi, Smolińskiemu i Cojocaru, w przypadku którego mamy opcję wykupu zawodnika.
O wprowadzaniu młodych piłkarzy do składu:
- Myślę, że trener po słabym początku musiał odbudować morale drużyny. Gdybyście byli trenerem po wynikach takich jak w meczu z Cracovią czy Lechem, to po takich spotkaniach też byście składu nie zmieniali. Wydaje mi się, że nasi młodzi piłkarze dawali ostatnio dobre zmiany. Chcemy dawać szanse chłopakom z Akademii. Cieszy mnie też fakt, że nie licząc słabszego momentu Bartka Klebaniuka, młodzi ostatnio nie zawalali meczów. Fajne jest to, że niektórzy nasi chłopcy wychodzą z Akademii, grają w I zespole, i przy tym nie przeszkadzają, tylko pomagają.
O ściąganiu zawodników z rynku afrykańskiego:
- Coraz bardziej o tym myślimy. Rozmawialiśmy z jedną agencją z Czech, która ma w tym temacie przetarty szlak. Afrykanin, który przyjedzie do Europy w wieku 18 lat dużo nie kosztuje. Jeśli on gra przez rok w Czechach, to zaraz zaczyna być warty milion czy półtora. Myślę, że kiedyś to zrobimy i jest do tego bliżej niż dalej. Musimy jednak posiłkować się agencją, bo dla nas bez sensu jest jechać na przykład do Nigerii, nie znając tamtejszych ludzi i tamtejszego rynku. Nawet jeśli wezmę pod uwagę swoje doświadczenie, nie odważyłbym się, bo trudno byłoby mi wytypować tam ciekawych piłkarzy. Rozmyślamy nad tym tematem i na pewno jest to dla nas ścieżka otwarta.
O klubach, których drogą chcemy pożądać:
- Byliśmy w wielu klubach, natomiast nie da się tego wszystkiego, co w nich widzieliśmy, przełożyć jeden do jednego u nas. Swego czasu odwiedzieliśmy na przykład Cagliari. Tak jak wspominałem, to taki klub, że oni mogą przez kilka miesięcy obserwować Walukiewicza i wiedzą, że potem wyłożą 4 miliony i będzie ich. My takiego komfortu nie mamy. Nie stać nas na takie transfery i transakcje. Nie mamy też jednak kompleksów, żeby było jasne.
O tym, czy wykupienie Valentina Cojocaru jest realne:
- Nie chcę robić transferów nierealnych. Byłoby bez sensu, gdybym zgodził się w klauzuli na kwotę, na którą nas nie stać. U Valentina jest to kwota osiągalna dla Pogoni Szczecin. Jeśli "Cojo" będzie dalej dobrze bronił, to stać nas na to, aby go wykupić, tym bardziej, że klub, którego jest zawodnikiem nie wiąże z nim przyszłości.
O Dante Stipicy:
- Gdybyśmy po roku rozmawiali i ciągle by był w rezerwach, to bym się zgodził, że się do nas przykleił, ale nie po miesiącu. On miał ostatnio propozycję z polskiego klubu, ale nie skorzystał z niej, bo jeszcze nie był na to gotowy. Mówimy o tzw. transferze medycznym bramkarza. Zimą ten temat będzie otwarty znowu.
O II zespole:
- W tym sezonie wymieniliśmy praktycznie całą jedenastkę. To samo zrobiliśmy cztery czy pięć lat temu i wtedy nie wygraliśmy dziesięciu czy jedenastu meczów z rzędu. Nie jest łatwo młodemu chłopakowi wejść z zespołów juniorskich do III ligi. To trochę inna gra. Ostatnio II zespół przegrał 0:5, wcześniej wygrał 5:2. Wiadomo, że analizujemy tę porażkę 0:5. W ostatnim meczu kilku chłopaków odcięło, między innymi dlatego, że wcześniej cały tydzień pracowali z I zespołem i wzięli udział w meczu wewnętrznym. Nic dziwnego, że priorytetem było dla nich jak najlepsze pokazanie się przed trenerem Gustafssonem. To dla nich nauka, że muszą być gotowi do gry co trzy dni. W mojej opinii rezerwy muszą być przede wszystkim od tego, by szkolić młodych zawodników. Macie przykład ŁKS-u, którego rezerwy obecnie grają w II lidze, a I zespół jest na ostatnim miejscu w Ekstraklasie. Pytanie, czy jest sens trzymać za wszelką cenę chłopaków na tym poziomie. My woleliśmy dokonać wymiany pokoleniowej na chłopaków z roczników 06, 07 czy 08. Jeśli przyjdzie okazja, aby awansować, to to zrobimy, ale rozwój zawodników jest dla nas najważniejszy.
O zawodnikach z II zespołu, którzy mogliby dostać szansę debiutu w I zespole:
- Niedawno taką szansę otrzymał od nas Korczakowski, który zadebiutował z Cracovią. Każdy wyróżniający się zawodnik z II drużyny ma szansę dołączyć do I zespołu. Podam Wam przykład Turskiego i Kozłowskiego. Oni przerastali juniorską ligę. Szybko więc trafili do I zespołu, pomimo że mogli wygrać mistrzostwo Polski juniorów w cuglach. W naszej opnii tych najzdolniejszych chłopaków nie ma co jednak zbyt długo trzymać w drużynach juniorów czy II zespole. Teraz podobnie jest z Przyborkiem, a ostatnio fajnie się też pokazał Patryk Paryzek, który ma już w tym sezonie 11 goli w rozgrywkach juniorskich CLJ U19.
O Rostamim i Rezaeianie:
- Dawid jest na wypożyczeniu. Najpierw poszedł do Stali Rzeszów i tam się nie przebił. Oni nie chcieli stawiać na młodych zawodników, aby ratować ligę. W siedmiu meczach doznali sześciu porażek i stanęli pod ścianą. Taka sytuacja nam się nie podobała, więc "Reza" teraz jest w Stomilu Olsztyn. Niestety tam też nie gra za dużo. To jest weryfikacja dla tych chłopaków. Co do Rostamiego, to ma on to nieszczęście, że gra na pozycji, na której mamy wielu mocnych zawodników. On nie jest traktowany jak młodzieżowiec, musi sobie na swoją pozycję zasłużyć.
O młodych w ataku:
- Jak sobie przypomnicie, to parę razy wszedł na pozycję numer dziewięć Fornalczyk. Mamy ciekawych chłopaków z roczników 07, 08, czy 09. Klukowski ostatnio grał w juniorach, teraz zaczyna się pokazywać w II zespole. Trzeba pamiętać, że to duży przeskok.
O tym, czy są jakieś pytania o naszych piłkarzy:
- Obecnie nie. Było pytanie o Vahana latem, ale nie chcieliśmy go sprzedać.
O transferze Kamila Glika do Pogoni:
- Nie było tego tematu. Dzwonił menedżer z pytaniem, czy Pogoń Szczecin jest zainteresowana tym zawodnikiem. Po konsultacji z trenerem odpowiedzieliśmy, że nie.
O nastawieniu na Puchar Polski:
- W klubie nigdy nie ma kalkulacji. Tak jak byłem wkurzony po przegranym meczu ligowym z Legią, tak samo byłem wkurzony po przegranych w Pucharze Polski z takimi rywalami jak GKS Katowice, KKS Kalisz czy Bytovia. Chcemy wygrać ten puchar.
O Luce Zahoviciu:
- W tamtym sezonie było mu troszkę łatwiej. Był Pontus, który mógł grać na skrzydle i było na boisku miejsce dla ich dwóch. Luka jest trochę zakładnikiem dobrej formy środkowego ofensywnego pomocnika. On musi walczyć, by zdobyć miejsce w składzie. Teraz, przy dobrze dysponowanym "Kulu" przebić mu się ciężko, ale czasem tak w piłce bywa.
O objęciu przez trenera Gustafssona reprezentacji Szwecji:
- Trener Gustafsson ma kontrakt z Pogonią Szczecin. Oczywiście, z reprezentacją młodzieżową Szwecji też miał kontrakt, ale myślę, że praca w Ekstraklasie to jest coś bardziej atrakcyjnego. Mam bardzo dobry kontakt z trenerem Gustafssonem. Nic nie mówił mi o żadnych propozycjach, więc nie szukamy nikogo na jego miejsce.
O celach na ten sezon:
- Mamy dalej 5 punktów straty do lidera i będziemy walczyć. Naszym celem są na pewno europejskie puchary. Kiedyś była taka opinia, że Pogoń nie chce grać w europejskich pucharach czy być Mistrzem Polski. To bzdura, bo taki sukces wiąże się z dużo większymi przychodami z dnia meczowego, dużo większymi przychodami od sponsorów, i tak dalej. Wtedy, gdy zajmowaliśmy regularnie okolice ósmego miejsca, po prostu nie mieliśmy dostatecznie dobrego składu, aby móc rywalizować o czołowe lokaty.
O "schowanym" Olafie Korczakowskim po meczu z Cracovią:
- To pokazuje, że mamy tę kadrę w miarę mocną. Jeżeli chłopak debiutuje i daje asystę, a potem nie pojawia się w dwudziestce meczowej, to znaczy, że przed nim są lepsi. Takie jest życie. Kto grał w piłkę, ten wie, że trzeba brać takie tematy na klatę i jeszcze ciężej trenować. On mocno pracuje na to, aby dostać swoje kolejne okazje.
O Marcelu Wędrychowskim:
- Wszystko jest z nim dobrze. Ten bark, z którym miał problem, mu się zrósł. Gdybyśmy zrobili operację, groziłoby mu 8 miesięcy rozbratu z boiskiem. Ze sztabem i Marcelem zdecydowaliśmy więc, że spróbujemy leczenia zachowawczego. Jego kontuzja, jak na piłkarza, była dość nietypowa, bardziej koszykarska. Fakt, że mu się to wszystko zrosło, powoduje, że efekty leczenia są takie jak po operacji. Myślę, że za 3 tygodnie będzie do dyspozycji trenera.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...