Aktualności

  • Były piłkarz Pogoni opowiedział o problemach z hazardem

Mateusz Szałek to były piłkarz Pogoni, który wywalczył z nią awans do PKO Ekstraklasy. W rozmowie z Szymonem Bartnickim, który prowadzi bloga postawnasiebie.org, wyjawił swoje problemy związane z hazardem. Warto przeczytać poniższy fragment i całą rozmowę, która powinna być przestrogą dla każdego młodego zawodnika.


Co było dalej?

Gdy skończyłem 18 lat, wylądowałem w kasynie. Raz, drugi, trzeci… Na początku celem tego było oderwanie się od codzienności. Była to pewnego rodzaju odskocznia. Chodziłem tam głównie z rówieśnikami, choć zdarzały się wyjątki, gdy ligowcy, których by się o to nie podejrzewało, też trafiali w takie miejsca.

Mój dobry przyjaciel lubił jeździć po kasynach. Braliśmy 100-200 zł i zakładaliśmy, że czy wygramy czy przegramy, spędzimy miło czas. Początkowo się udawało, ale z czasem on zaczął zauważać, że ja chce grać dalej i zaczynam kombinować. Dla niego była to rozrywka. Dla mnie ta gra bardzo szybko przestała nią być. Jednocześnie na boisku było wszystko dobrze. Nikt nawet się przypuszczał, że może dziać się coś złego, a ta bomba cały czas we mnie rosła.

Kiedy ta bomba wybuchła?

Gdy zostałem zawodnikiem Pogoni Szczecin. Dostałem pieniądze za podpisanie kontraktu, które w całości przegrałem jeszcze tego samego dnia. A właściwie nocy. Następnego dnia z moją byłą partnerką mieliśmy kupić samochód. Rano zwróciłem się po pomoc do jej ojca. Zasłaniając się sprawami papierkowymi powiedziałem, że nie dostałem jeszcze przelewu, a ona bardzo się już na ten samochód nakręciła. Oczywiście wszystko w tajemnicy przed nią. Trening miałem o 10:30. Do jej ojca zadzwoniłem w drodze na stadion, a on po treningu czekał już na mnie z kasą. Wróciłem do domu, zjedliśmy coś i później zgodnie z planem pojechaliśmy po auto.

Łatwo poszło.

Powiedziałem, że nie chcę robić przykrości jego córce i zadeklarowałem, że rozliczymy się za 2-3 tygodnie, gdy klub wykona przelew. On chciał pomóc, miał w głowie dobro córki, a w dodatku o nic nie pytał. Dla mnie było to doskonała sytuacja.

Dotrzymałeś słowa ze spłatą?

Nie i wtedy zaczęły się problemy. Międzyczasie przegrałem kolejne pieniądze. Chciałem się szybko odegrać, ale znów przegrałem. Trwało to wszystko miesiąc. W końcu jej ojciec zorientował się, że coś jest nie tak. Ja unikałem z nim kontaktu, dlatego zwrócił się do Natalii. Wróciłem z treningu, ona płakała. Wiedziałem, że ona wie, więc przyznałem się do wszystkiego. Stwierdziłem, że jest problem i poprosiłem o pomoc. Była w szoku, ale postanowiła mnie wesprzeć. Powiedziała, że zostanie ze mną, ale na innych zasadach niż dotychczas. Miałem nie mieć dostępu do pieniędzy i zgodziłem się na to. Początkowo jakoś to się układało, ale bardzo krótko. Grając w klubie, gdzie każdy dobrze zarabia, nie ma problemu, by od kogoś coś pożyczyć. I tak nie miałem dostępu do własnych pieniędzy, ale miałem do cudzych.

Kumpli z szatni udawało ci się spłacać na czas?

Na zasadzie załatania dziury. Coś się wygrało, to coś się spłaciło. Potem znów się pożyczyło i tak w kółko. Jakoś to funkcjonowało, choć tak naprawdę była to równia pochyła. Przez kolejne 3 lata mniejsze lub większe wpadki przydarzały się notorycznie. W końcu mojej partnerce opadły ręce. Mieliśmy się rozstać i gdy wydawało się, że to już tylko kwestia czasu, okazało się, że Natala jest w ciąży.

Dostałeś kolejną szansę?

Tak. Chciałem, żebyśmy byli razem. Powiedziałem, że się zmienię. Wierzyłem, że mogę stać się odpowiedzialny i wszystko naprawić. Myślałem, że podołam zadaniu. Byłem jednak na takiej fali, że nic nie było w stanie mnie zatrzymać.

Trwało to kilka miesięcy, ale tak naprawdę było to lanie wody. Na treningu robiłem robotę, ale jeszcze większą robotę robiłem tonąc w tym bagnie. Robiłem wszystko, by zdobyć pieniądze na granie i jakoś to tuszować. Córka urodziła się 6 marca. Wszystko pierdolnęło dosłownie miesiąc później.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: postawnasiebie.org
Wyświetleń: 10529

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...