- Ciężko było stać na tej grząskiej murawie. My dzisiaj walczyliśmy, zostawiliśmy troszeczkę zdrowia w Gliwicach. Efekt jest taki, że wracamy do Szczecina z punktem - powiedział po meczu z Piastem stoper Portowców, Jakub Czerwiński. Rozmawiał Patryk Baliński.
To był mecz walki zarówno z drużyną jak i boiskiem.
– No tak... Ciężko było stać na tej grząskiej murawie. My dzisiaj walczyliśmy, zostawiliśmy troszeczkę zdrowia w Gliwicach. Efekt jest taki, że wracamy do Szczecina z punktem.
Byliście czymś zaskoczeni w grze rywala?
– Nie, nie... Spodziewaliśmy się takiej gry Piasta, skrzydłami z wrzutkami Mraza. Ta pogoda pokrzyżowała jednak nam plany. I nam i Piastowi. Nie dało się grać piłką. Musieliśmy grać długim podaniem. To był mecz do jednego błędu, do jednej bramki.
Miałeś bezpośredni udział przy najgroźniejszej okazji dla gospodarzy. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy. Tam było jakieś przewinienie?
– Nie... nie... Przegrałem pozycję z Szeligą i zaryzykowałem wślizgiem. On zagrał bardzo fajnie ciałem. Ratowałem się jak mogłem, ale na szczęście Jarek z Kubą stanęli na wysokości zadania i nie straciliśmy gola.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.