Aktualności

Zwycięstwo 4:1 w arcyważnym spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz pozwoliło Pogoni dojść już do klubu prowadzonego przez Kazimierza Moskala tylko na jeden punkt, a Piast Gliwice przynajmniej na ten moment przeskoczyć w tabeli. Po sobotnim meczu może wydawać się, że miejsce w strefie spadkowej już niedługo drużynie ze Szczecina uda się opuścić.

Już koniec roku w wykonaniu Pogoni był bardzo dobry, co pozwoliło zmniejszyć stratę do reszty stawki. Wiarę w serca kibiców wlały również niezłe wyniki w trakcie zimowych sparingów. Jednak dobre wyniki w sparingach nigdy nie dają pewności przełożenia na samą ligę – Po wielu ciężkich treningach nigdy nie wiadomo w stu procentach w jakiej formie jest zespół  – mówił na pomeczowej konferencji Kosta Runajić. I taką niepewność pewnie przed pierwszym gwizdkiem czuło wielu kibiców ze Szczecina. Początek może nie był wyśmienity, ale po 45 minutach fani Pogoni mogli już spokojnie odetchnąć.

W meczu z Sandecją trudno było znaleźć słaby punkt w całej jedenastce Pogoni. Nawet krytykowany już od lat Zwoliński wyszedł w pierwszym składzie tylko ze względu na niedawne drobne kontuzje Buksy i Rassmusena. Zaprezentował się natomiast bardzo dobrze. Bramki nie strzelił, ale swoją cegiełkę dołożył praktycznie przy każdym trafieniu swojej drużyny.

Możemy i nawet musimy się cieszyć teraz z trzech punktów, ale trzeba też pamiętać, że w poniedziałek Pogoń dalej będzie w strefie spadkowej. Do rozegrania zostało jeszcze aż 15 spotkań, a przeciwników tak słabych jak Sandecja w sobotę będzie już trudno spotkać. Najbliższy terminarz do łatwych również nie należy, ponieważ Portowców czeka wyjazd do Poznania i mecz u siebie z Wisłą Płock. Śmiało można powiedzieć, że dopiero te dwa mecze zweryfikują obecną Pogoń Szczecin.