Marcel Wędrychowski póki co jest największym wygranym zimowych przygotowań. W dwóch pierwszych wiosennych meczach zaliczył już więcej minut, niż przez całą jesień.
Młody skrzydłowy Pogoni Szczecin latem wrócił z wypożyczenia, na którym przebywał w Górniku Łęczna. Przepracował cały okres przygotowawczy, ale w pierwszych meczach sezonu brakowało dla niego miejsca w kadrze zespołu. Pierwsze minuty zebrał dopiero w siódmej kolejce ligowej. Jesienią wystąpił w sześciu meczach ligowych, w których zgromadził łącznie 82 minuty na boisku.
Zimą Wędrychowski zaczął otrzymywać całkiem sporo minut w grach kontrolnych. Widać było, że piłkarz dostał swoją szansę, a to przełożyło się na pierwsze mecze wiosenne. W spotkaniu z Widzewem spędził na boisku 67 minut, a w rywalizacji ze Śląskiem przebywał na placu gry przez 72 minuty. Wcześniej w Radomiu zanotował asystę i to samo powtórzył w meczu z Widzewem.
- Droga, jaką przebył jako osoba, jest niesamowita. Gdy poznałem go latem, był jeszcze jak dziecko, które nie dostało cukierków, wściekał się o wszystko. Dzisiaj patrzę na niego i widzę dojrzałą osobę, która pracuje bardzo ciężko. Jestem dumny z tego, co robi i jak prezentuje się na boisku. Wierzę, że jego zaufanie do drużyny jest bardzo silne w tej chwili. Marcel wszystkie decyzje podejmuje teraz z myślą o zespole i taka postawa mi się bardzo podoba - mówił w czwartek Jens Gustafsson.
Wszystko wskazuje na to, że Wędrychowski kolejny raz zagra w wyjściowej jedenastce w meczu z Jagiellonią Białystok. Pozostaje mieć nadzieję, że wychowanek kolejny raz potwierdzi, że na nie zasługuje swoją dobrą grą.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.