Redaktor Jakub Żelepień przepytał byłego napastnika Pogoni Szczecin Roberta Dymkowskiego o problemy w ofensywie Pogoni. Co zdaniem byłego Portowca należy poprawić?
Pański rekord - 120 goli - jest zagrożony czy raczej w dzisiejszych czasach żaden zawodnik Pogoni nie zbliży się do takiej liczby?
- Nie zastanawiałem się nad tym, natomiast myślę, że będzie trudno to pobić. Trzeba by grać w Pogoni przez dość długi czas, a jak wiemy, dzisiaj zawodnicy bardzo szybko opuszczają polską ligę.
Zanim napastnicy Pogoni będą mogli myśleć o strzeleckich rekordach, warto, żeby zaczęli strzelać jakiekolwiek gole. Na razie wygląda to krucho. Z czego może wynikać ich indolencja?
- Ewidentnie jest problem z ostatnią fazą akcji. W środku zespół wygląda nieźle, budowanie akcji też im jakoś idzie, ale wszystko sypie się przy finalizacji. Wciąż brakuje też napastnika, która pociągnąłby drużynę. Są zawodnicy ofensywni w kadrze, ale jeden jest pod formą, a drugi potrzebuje jeszcze czasu.
Ten drugi to oczywiście Piotr Parzyszek.
- Tak, to bardzo fajny chłopak. Potrzebuje jednak czasu, widać po nim, że nie jest jeszcze przygotowany w 100 procentach. Takie jest przynajmniej moje zdanie, ale być może sztab widzi to inaczej.
Jest też Luka Zahović, który ostatniego gola strzelił w grudniu. Gdyby był pan na miejscu trenera Runjaica, wciąż stawiałby pan na Słoweńca?
- Trudno o sprawiedliwą ocenę. My, patrzący z boku, nie widzimy go codziennie w treningu, nie znamy zawodnika tak dobrze. Kibice czy dziennikarze mają mniej danych. Oglądają mecze i widzą, że jest problem. Zadaniem trenera jest go rozwiązać.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...