- Legia ma taki terminarz i taką przewagę, że jednak powinna sobie zapewnić te drugie miejsce. Raczej ciężko liczyć, by się aż tyle razy przewróciła - mówi Dariusz Dźwigała, były piłkarz Pogoni, w rozmowie z Jakubem Lisowskim z Głosu Szczecińskiego.
Czy wynik niedzielnego meczu Pogoni z Legią sprawiedliwy?
Generalnie odnosiłem wrażenie, że Pogoń była lepszym zespołem. Mecz miał kilka faz, ale to Pogoń częściej atakowała i stworzyła więcej ciekawych okazji.
Legia ma 6 punktów nad Pogonią. Jest to do odrobienia, szczecińscy kibice mogą mieć takie nadzieje?
Na pewno Pogoń może podgonić jeszcze legionistów. Legia nie jest już taka powtarzalna, jak w pierwszej części wiosny. Grała stabilniej, lepiej. A w ostatnich tygodniach przeplata te dobre i słabe występy. Świetnie zagrała z Rakowem, gdy zasłużenie wygrała, ale później strasznie się męczyła w Legnicy. Bardzo słabo tam wypadła. Nie przekonuje mnie teraz, a Pogoń odwrotnie – gra naprawdę fajnie dla oka. Z drugiej strony Legia ma taki terminarz i taką przewagę, że jednak powinna sobie zapewnić te drugie miejsce. Raczej ciężko liczyć, by się aż tyle razy przewróciła.
Kto więc będzie brązowym medalistą
Pogoń i tego jej życzę. Mocno liczyłem, że i w obecnym sezonie uda się jej zdobyć coś więcej. Pozostaje mieć nadzieję, że już w kolejnym co najmniej wyrówna osiągnięcie mojej Pogoni, gdy w trudnym okresie zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski.
Który z pomocników Pogoni Panu najbardziej imponuje?
Damian Dąbrowski – i pewnie nie mówię tu nic odkrywczego. Wspomniałem o Damianie, a nie o Kamilu Grosickim, bo Kamil ten gość jakby z innej ligi. Strasznie się dziwię, że nie jest brany lub nie był brany pod uwagę do reprezentacji Fernando Santosa. Jest to najlepszy polski zawodnik, który ma liczby i jeszcze sporo może dać tej reprezentacji. Jak słyszę te gadki, że Kamil jest już za stary, to ja tego nie przyjmuję. Kamil w każdym meczu fizycznej polskiej ligi robi różnice, a nasza reprezentacja potrzebuje piłkarza o takim profilu. W Polsce Kamil jest poza zasięgiem innych pomocników. Wracam więc do Damiana – nie schodzi nigdy poniżej bardzo dobrego poziomu. Gra na takiej pozycji na której ja sporo czasu grałem. Może i ma taki styl mało efektowny dla oka, ale to jest taki pracuś, który każdą akcję stempluje, uzupełnia wolne strefy. Nie ma takich piłkarzy zbyt wielu w w Polsce i uważam, że on też powinien być brany pod uwagę w kontekście reprezentacji. Pogoń generalnie ma bardzo dużo kreatywnych chłopaków, bo przecież jest jeszcze Biczachczjan czy nawet Zahović. To są piłkarze o umiejętnościach pod moją filozofię gry i jak ich obserwuję to jest miód na moje serce.
To czemu drużyna znów może skończyć sezon na 3. miejscu, a nie wyżej?
Może zabrakło jakości w tylnej formacji, może przesądziły inne czynniki. Nie chcę konkretnie wskazywać, bo przecież nie jestem teraz bardzo blisko klubu. Generalnie powiem, że zespołom kreatywnym w Polsce bardzo ciężko zrobić fajny wynik. W większości spotkań wygrywa jednak „przeszkadzanie”. W tym aspekcie liga robi postępy, coraz więcej trenerów chce grać piłką, a w dodatku Lech wszystkim pokazał, że polskie zespoły mogą rywalizować na europejskim poziomie. Pod takie granie trzeba sprowadzać takich piłkarzy. Pogoń idzie w tym kierunku. Ja oglądam sporo spotkań 2.Bundesligi, gdzie gra mój syn Adam. Zachęcam polskich trenerów do próby dostania się na staż do 31-letniego trenera FC St. Pauli, by zobaczyli, jak się gra pod presją , jak wypada budować grę, jak otwierać boiskowe sektory. Piłka poszła w takim kierunku, że każdy piłkarz musi potrafić grać piłką i to zaczynając od bramkarzy. Dziś bramkarz, który nie potrafi kopać nogą, już się nie przebije.
Gdzie jest kierunek rozwoju dla Pogoni?
Jednym z pomysłów na pewno musi być jeszcze lepsze wykorzystanie bocznych obrońców. Tak grają nowoczesne zespoły – ci zawodnicy nie statystują, tylko potrafią się podłączyć, robią różnicę, potrafią w pełnym biegu dośrodkować, a nawet zbiegają do środka i próbują rozgrywać. Stabilniejsza musi być też formacja obronna, by nie tracić dużo bramek.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...