- Jesteśmy wszyscy zawiedzeni tym, co się wydarzyło i jak się to skończyło w finale. Jest nam też wstyd, bo tak łatwo oddaliśmy ten mecz - powiedział Alexander Gorgon chwilę po meczu z Wisłą Kraków.
Miała być fiesta, karnawał, a jest żałoba – i wśród kibiców i w drużynie.
Atmosfera w szatni jest w absolutnym dołku. Jesteśmy wszyscy zawiedzeni tym, co się wydarzyło i jak się to skończyło w finale. Jest nam też wstyd, bo tak łatwo oddaliśmy ten mecz. Nie graliśmy jakościowe dobrze, ale mamy sporo jakości, sporo klasy i objęliśmy w tym meczu prowadzenie. Nie ma co nawet się zastanawiać, czy zasłużenie zdobyliśmy pierwsi gola, czy nie. To był finał, a w finale czasami decyduje jedna akcja i my ją zrobiliśmy. Mam pustkę w głowie i nie potrafię wyjaśnić, czemu tego prowadzenia nie mogliśmy dowieźć do końca meczu.
Może tego farta, który Wam sprzyjał w każdym poprzednim meczu pucharowym zabrakło w finale? To nieprawdopodobne, że w finale straciliście gola w ostatniej akcji meczu.
Cała droga do finału była bardzo ciężka, graliśmy dogrywki i w nich walczyliśmy, by uratować się przed karnymi. Rzuty karne to jest loteria, nie chcieliśmy do nich doprowadzać i to nam się rewelacyjnie udawało. W finale wyglądaliśmy jak sparaliżowani, ta presja nas przytłoczyła. Szkoda, bo tak często pokazywaliśmy jakość, nasze duże możliwości, a w finale od początku brakowało swobody w grze, nie byliśmy w stanie utrzymać się długo z piłką na połowie Wisły. Trzeba się z tym przespać jedną, dwie nocy, ale wiemy, że nie ma dużo czasu na płacz. Trzeba się podnieść, bo w lidze też czekają nas mecze, które zadecydują o miejscu w tabeli. Każdy musi ze swoją głową sobie poradzić.
Czy będziecie szukać winy głównie w arbitrze?
Nie widziałem po meczu sytuacji ze straconymi bramkami, ale słyszałem, że było sporo kontrowersji. To jak oddaliśmy ten mecz to jednak nie ma co szukać winny w innych. Nie zrobiliśmy wszystkiego, by do Szczecina wrócić z pucharem. Jest to straszna frustracja. Dla mnie jest to największa porażka w karierze.
Podniesiecie się na mecz z Puszczą Niepołomice? Trzeba gonić podium, by sezon nie zakończył się tragicznie.
Znamy sytuację w tabeli, wiemy, że jest bardzo ciasno i właśnie poprzez zwycięstwo w Pucharze Polski widzieliśmy dla siebie wielką szansę na zakwalifikowanie się do rozgrywek europejskich i to nie do Ligi Konferencji, ale Ligi Europy. Nie udało się, więc musimy ratować sezon w lidze.
Wysłałeś po finale gratulacje do taty, wychowanka Wisły Kraków?
Nie, pewnie tego nie oczekiwał. Pewnie jest taka samo zawiedziony tą porażką jak ja. Tata zawsze kibicował drużynom, w których grałem. Sercem był z moimi klubami, więc w finale na pewno był za Pogonią.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...