- Nigdzie się nie wybieram. Ja i moja rodzina jesteśmy szczęśliwi tutaj w Szczecinie. Dla mnie walka o jak najwyższe cele z Pogonią to jest najważniejsze wyzwanie w karierze - powiedział Kamil Grosicki w rozmowie z Jakubem Żelepieniem dla portalu Interia.pl.
Po ostatnim meczu rundy z Wartą Poznań wybraliście się całą drużyną do jednej ze szczecińskich restauracji. Impreza się udała?
- To nawet nie tyle impreza, co wspólna kolacja. Jest czas na pracę i jest czas na odrobinę relaksu. Mieliśmy chwilę, żeby się spotkać, porozmawiać, pożartować, powspominać. Wszyscy wyszli z lokalu bardzo zadowoleni.
Siedział pan raczej ze starszyzną czy z młodymi?
- Z każdym. Przenosiłem się z miejsca na miejsce, żeby ze wszystkimi zamienić kilka słów. Zależy mi na tym, aby budować jak najlepszą atmosferę w Pogoni. Właściwie już kiedy przychodziłem do klubu, wiedział, że jest ona bardzo dobra i że zawodnicy są ze sobą zżyci. Wydaje mi się, że swoją osobowością dodałem jeszcze więcej energii szatni.
(...)
Obchodzą pana opinie dziennikarzy czy kibiców w mediach społecznościowych?
- Jestem doświadczonym piłkarzem i człowiekiem, ale lubię czytać o sobie - najlepiej w samych superlatywach. Potrafię jednak ocenić, kiedy zagram słaby mecz i nie obrażam się na krytykę. Biorę to na klatę i staram się poprawić. Powrót do Polski nakręca mnie do tego, żeby wciąż potwierdzać swoją wartość. Zdaję sobie sprawę również z tego, jak ważny jestem dla kibiców Pogoni. Wyczekiwali mnie przez wiele lat i teraz czuję się zobowiązany do tego, aby przynosić im dumę.
Na każdym meczu kibice Pogoni skandują pańskie nazwisko.
- Bardzo to szanuję. Jestem u siebie w domu, kibice mnie wspierają, a ja odczuwam to codziennie, nie tylko na stadionie. Moja córka jest dumna, kiedy słyszy, jak tysiące ludzi skanduje nazwisko taty.
Przyszedł pan do Pogoni w samej końcówce okienka transferowego. Czy to z powodu ofert z innych lig?
- Było kilka opcji, ale wszystko bardzo się dłużyło i wiedziałem, że nie zmierza to w dobrym kierunku. Pewnego dnia wstałem rano i powiedziałem sobie, że przyszedł czas na powrót do Pogoni. Zadzwoniłem do dyrektora sportowego Dariusza Adamczuka, zaprosiłem go na kawę i porozmawialiśmy. Wydaje mi się, że włodarze klubu nie do końca wiedzieli, czy są w stanie rozmawiać ze mną o kontrakcie. Tymczasem dogadaliśmy się bardzo szybko, transfer przeprowadziliśmy w dwa dni i wszyscy są z tego zadowoleni.
A gdyby teraz przydarzyła się oferta życia, to zadałby pan cios kibicom Pogoni i odszedł?
- Nigdzie się nie wybieram. Ja i moja rodzina jesteśmy szczęśliwi tutaj w Szczecinie. Dla mnie walka o jak najwyższe cele z Pogonią to jest najważniejsze wyzwanie w karierze.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...