W końcówce okienka transferowego informowaliśmy Was, że Pogoń Szczecin złożyła dwie oferty kupna Patrika Hellebranda z Górnika Zabrze. Sam zawodnik potwierdził teraz te doniesienia Przeglądowi Sportowemu.
Hellebrand w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onetem tłumaczył: — Na spotkaniu z panem Łukaszem Milikiem [dyrektorem sportowym Górnika] powiedziałem, że jeżeli byłaby propozycja, to chcę, żebyśmy gadali o niej, jak koledzy. Bez nerwów, napięć. Chcę mieć dobre relacje w klubie, z kibicami, ze wszystkimi. Dziś koncentruję się na Górniku. Nigdzie się nie spieszę, bo bardzo mi się w Zabrzu podoba.
Pozostanie Hellebranda nie było takie oczywiste, od kiedy zainteresowała się nim Pogoń. Według naszych informacji szczecinianie zaoferowali mu niemal trzykrotnie większą pensję, niż dostawał w Górniku. — Oferta z Pogoni była bardzo dobra, ale od dawna podkreślam, że na pierwszym miejscu jest klub. I to Górnik decydował. W klubie powiedzieli, że mnie nie puszczą i ja to zrozumiałem. To dla mnie jasny sygnał, że jestem tutaj ważny i to doceniam — mówi Hellebrand.
Górnikowi daleko było do zaakceptowania oferty Pogoni. Szczecinianie dawali milion euro, a kolejny milion w bonusach. Tylko takich, jak oceniono w Zabrzu, niepewnych do uzyskania, jak np. to, że Hellebrand zostanie wybrany najlepszym piłkarzem Ekstraklasy. Górnik woli tego piłkarza mieć u siebie i z nim spróbować namieszać w lidze. A żeby odgonić z jego głowy myśli o przeprowadzce do Szczecina, zaoferował mu podwyżkę. Może nie tak znaczącą, jaka czekała na niego w klubie Alexa Haditaghiego, ale i tak udało się przekonać Hellebranda do przedłużenia kontraktu.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.