Bolesną porażkę ponieśli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin. Granatowo-bordowi ulegli beniaminkowi III ligi – Noteci Czarnków – aż 5:0. – Nie byliśmy dzisiaj kompletnie sobą. Przegraliśmy ten mecz zarówno motorycznie, jak i mentalnie – mówi trener Paweł Cretti.
Do sobotniego spotkania Portowcy przygotowywali się w nietypowych warunkach. W trakcie reprezentacyjnej przerwy część zawodników otrzymało bowiem zaproszenia na treningi pierwszego zespołu, które zwieńczone zostały wewnętrzną grą kontrolną. W pełnym składzie personalnym granatowo-bordowi spotkali się więc tylko raz – podczas piątkowego rozruchu.
W starciu z beniaminkiem III ligi szczecinianie musieli też radzić sobie bez kilku istotnych ogniw. Z powodu kontuzji poza kadrą znaleźli się Gracjan Hyl, Dawid Kroczek czy Dawid Fornalik, a ze względu na nadmiaru żółtych kartek musiał pauzować Kamil Jakubczyk. Miejsce na prawej stronie obrony z konieczności zajął więc Stanisław Wawrzynowicz, trio środkowych pomocników stworzyli Kaczorek, Smoliński oraz Rostami, a między słupkami – po raz pierwszy w tym sezonie – zameldował się Bartosz Klebaniuk.
Przedmeczowe problemy Portowców szybko znalazły odzwierciedlenie w boiskowej rzeczywistości. Nie minęło bowiem dziesięć minut, a zawodnicy Noteci wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw, po odzyskaniu piłki i szybkim kontrataku, piłkę w siatce umieścił Szymon Piekarski, a chwilę później niefortunną interwencją popisał się Mateusz Bąk, pakując piłkę do własnej bramki.
– Po raz kolejny źle rozpoczynamy mecz. Rozmawialiśmy na ten temat po spotkaniu z Gedanią. Wtedy zdołaliśmy jeszcze odrobić straty, dzisiaj już niestety nie – mówi trener Cretti.
Niekorzystny początek spotkania podrażnił ambicję Portowców, którzy starali się szybko wrócić do meczu. Zamiast kontaktowej bramki zobaczyliśmy jednak trzecie trafienie dla gospodarzy – Michał Zachciał zdecydował się na dośrodkowanie, ale zamiast w pole karne posłał piłkę w samo okienko bramki strzeżonej przez Klebaniuka.
W drugiej odsłonie gospodarze jeszcze powiększyli swoje prowadzenie. Po upływie godziny gry piłkę do siatki posłał ex-Portowiec – Jan Mierzwa, który wykorzystał podanie od Wiktora Kacprzaka. Kropkę nad „i” w końcówce postawił natomiast Jędrzej Osowski.
– Dawno nie widziałem tylu błędów technicznych w naszym wykonaniu. Nie wynikały one jednak z wyszkolenia zawodników, bo ono jest na wysokim poziomie. To kwestia nastawienia. Przegraliśmy to spotkanie zarówno pod względem motorycznym, jak i mentalnym – tłumaczy trener Cretti. – Przeciwnik pokazał nam dzisiaj, jak powinniśmy grać w piłkę – z jaką odwagą, determinacją, chęcią strzelenia bramki – podsumowuje.
12. kolejka III ligi
Noteć Czarnków – Pogoń Szczecin 5:0 (3:0)
Pogoń II Szczecin (wyjściowa jedenastka): Klebaniuk – Wawrzynowicz, Urbaniak, Góral, Freilich – Kaczorek, Smoliński – Bąk, Rostami, Korczakowski – Frączczak
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...