Często w komentarzach zastanawiacie się, jak zbudowany jest skauting Pogoni. W ostatnich dniach serwis sport.tvp.pl opublikował wywiad z Dariuszem Adamczukiem i Sławomirem Rafałowiczem w którym zdradzają oni szczegóły.
Ile osób w Pogoni zajmuje się skautingiem krajowym?
S.R.: Wygląda to tak, że przy pierwszym zespole jest nas czterech, ale są jeszcze dwie osoby, które odpowiadają tylko za skauting młodzieżowy. Plus jeszcze mamy ludzi nas wspomagających, są tu, tu i tu (Rafałowicz pokazuje rejony – pierwszy to okolice Torunia i Bydgoszczy, drugi północno-wschodnia Polska, a trzeci południowo-wschodnia).
Jak na polskie warunki, to chyba całkiem sporo.
S.R.: – Fakt, ale to wiele ułatwia. Jeśli interesuje nas jakiś chłopak z Białegostoku czy jest tam zgrupowanie albo konsultacje którejś kadry młodzieżowej, mamy człowieka w tym rejonie. Tak samo np. w Rzeszowie.
A skąd takie rozeznanie w rynkach, jak na polski klub, bardzo nieoczywistych? Mówię o Austrii czy Grecji, z których ściągnęliście latem zawodników. Teraz w Polsce jest przecież moda na graczy z Hiszpanii czy Portugalii.
S.R.: – Ale to nie jest tak, że nie penetrujemy rynku hiszpańskiego i portugalskiego! Akurat byliśmy bliscy pozyskania zawodników z Portugalii. Choć rzeczywiście w tym okienku mocno skupiliśmy się na Austrii, Bałkanach, Czechach, Słowacji, Grecji i całym tym regionie. Tyle że zanim zrobiliśmy transfer w czerwcu, penetrowaliśmy dużo wcześniej. Przykładowo Benedikta Zecha chcieliśmy na czerwiec, zakontraktowaliśmy w marcu, ale rozmawialiśmy od stycznia. W ten sposób można działać spokojnie – nawet gdyby się ten temat wysypał, to mamy w naszych rankingach kolejnych kandydatów i nie ciąży na nas presja czasu.
A nasza liga jest coraz lepiej postrzegana przez obcokrajowców. Nie zamykamy się tylko na tych bez kontraktu, choć oczywiście w kwestii płacenia odstępnego mamy ograniczone możliwości finansowe. Ale jeśli chodzi o wymagania zawodnika, jesteśmy w stanie nawiązać konkurencję z Austrią, Bałkanami czy Grecją. Szczególnie w przypadku tych, którym kończą się umowy.
I co, robicie przesiew pod takie kryterium?
S.R. – W dobie świata komputerowego jesteśmy w stanie sprawdzić we wszystkich ligach, komu się kończą kontrakty. To jest oczywiście mrówcza praca, trzeba zrobić duży przesiew i filtrację. Jak w przypadku Zecha i Triantafyllopoulosa – na szczęście wiedzieliśmy już zimą, że latem odejdzie Walukiewicz, więc mieliśmy czas. Po drodze było jeszcze z pięciu-dziesięciu zawodników i to, że trafił ten czy tamten, to nie tak, że sobie jednego upatrzyliśmy i nie rozpatrywaliśmy alternatyw... Choć akurat z Zechem tak było – upatrzyliśmy go sobie i tak mocno namawialiśmy, że się zdecydował.
D.A.: – To jest bardziej przypadek, że w tym okienku wzięliśmy graczy z tych lig.
S.R.: – Szukamy po całej Europie, choćby teraz przyglądamy się dokładniej Skandynawii. Wiadomo, że nie obserwujemy za bardzo Ligue 1 czy jeszcze mocniejszych lig, bo tam wiemy, kogo byśmy chcieli, ale znamy też realia.
D.A.: – I nie ma co ukrywać, że w tych tematach na końcu rozmów pomaga trener. Większość naszych nowych nabytków mówi po niemiecku i angielsku, my mamy dobrego szkoleniowca z Niemiec i to też jest dla nich argument.
Zdradźcie więc, w jaki sposób dostrzec potencjał w kimś takim jak Dante Stipica, który większość kariery przesiedział na ławce, w tym rok w Bułgarii, a teraz broni rewelacyjnie?
D.A.: – Po pierwsze to jednak ma rozegrane ponad 70 meczów w Hajduku Split...
Jasne, ale to jednak było dwa lata temu, a tak regularnie to bronił w Hajduku raptem przez rok.
D.A.: – Dobrze, ale też zobacz z kim wcześniej przegrywał rywalizację. To dwaj reprezentanci Chorwacji (Lovre Kalinić i Danijel Subasić – red.). Nie stać nas było na ściągnięcie bramkarza regularnie grającego przez ostatnie trzy sezony. To kosztuje i prawda jest taka, że nie każdy taki gracz chciałby przyjść do Pogoni. Prześwietliliśmy wielu bramkarzy i przy Stipicy czuliśmy, że to jest to.
S.R.: – To był bramkarz o profilu, którego poszukiwaliśmy. Widać to zresztą w pierwszych kolejkach, ma mnóstwo energii, żyje piłką i meczem 24h, a po każdej dobrej interwencji cieszy się tak, jak zawodnik z pola po strzeleniu gola. Gdy z nim rozmawialiśmy, widać było, że czeka na ten moment i myśli "Dajcie mi możliwość grania, to pokażę, co umiem".
Pamiętajmy też, że będąc tyle lat w Hajduku mierzył się z wielką presją, więc jest na nią odporny. Zresztą zobaczmy jego rok w CSKA Sofia – znów trafił do klubu grającego o mistrzostwo. Na początku sezonu trener postawił na reprezentanta Litwy Vytautasa Cerniauskasa. Prześledziliśmy wyniki i wystartowali fenomenalnie, nie tracili bramek, więc chyba jasne, że nie robili rotacji na tak newralgicznej pozycji.
D.A.: – Plus Dante dobrze gra nogami, co pasuje do naszego stylu. Każda decyzja niesie ryzyko, ale tu było wiele przesłanek, że wypali. I znów ważna była osoba trenera, bo w tym samym czasie byli na wakacjach w Chorwacji. Spotkali się, a Runjaic ma tego nosa, że szybko wyczuwa w rozmowie, czy ktoś będzie pasował, czy nie.
S.R.: – I my, i trener rozmawialiśmy o nim z kontaktami w Chorwacji i to nie było tak, że pięć osób było na tak, a trzy na nie. Wszyscy bardzo zachwalali jego charakter i zwracali uwagę na cierpliwość. Miał grać w CSKA, a rok przesiedział na ławce, mimo to trzymał ciśnienie i nie wnosił złej energii do szatni.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...