Najpierw wiele szumu, przecieki od menadżera, plotki kibiców, dementi ze strony klubu i w końcu pada sakramentalne - tak. Na obserwowanym przez XXX mln osób pojawia się jego zdjęcie w klubowej koszulce. Media społecznościowe się grzeją, #mamygo i dalej już tylko RT i <like>. Ląduje samolot, słychać specjalnie napisaną piosenkę, a później widzimy wielkie kartony z napisem... Ciao, Bienvenido, Welcome.
Takich emocji związanych z mercato nie było nam dane przeżyć. Pierwszym transferem jaki pamiętam, wtedy chyba usłyszałem to słowo po raz pierwszy, był Adam Kensy. Tak naprawdę wracał ze Szwecji, gdzie liga kończyła się wcześniej. A jakim wydarzeniem było przejście Waldka Jaskulskiego do Widzewa, tego co zagra o Ligę Mistrzów. Z tamtych czasów, pamiętam też jak młyn śpiewał.
...Makumba, Makumba, Makumba ska!
Pierwszy czarnoskóry pogoniarz, kameruński lew, nadzieja na miliony marek zachodnioniemieckich, Tobit Heyout. Było.
Ten pierwszy raz
Było też w drugą stronę, jak Wisła przyszła po Nicińskiego to pytałem, a czemu nie chcą i Faltyńskiego w komplecie, dorzucamy za darmo. Ale jak powiedzieli - bierzemy Ola, to nie było żartów. Poznałem nasze miejsce w szeregu. Ten pierwszy raz kiedy dostajesz po zębach i zaczynasz kumać, że wyżej nie podskoczysz. Albo ćwiszysz technikę i po latach zaszalejesz na dzielni, a może i nie tylko na dzielni.
Wymaga to czasu. Najłatwiej jest jak pojawia się ktoś kto daje ci to wsyzstko za darmo. Sabri Bekdas. Cały ten Lech, Śląski i nawet casus VOO nie zrobili teraz takiej prasy, jak zrobił wtedy Sabri. Jako jeden z dzieciaków czekałem by przed treningiem zobaczyć nasze nowe, prawdziwe gwiazdy. Upatrzyłem sobie Darka Gąsiora, jakoś zawsze lubiłem tych co mniej mówią a więcej robią.
- Darek podpisałeś kontrakt?
- Nie... ale podpiszę.
Co było dalej, nie miejsce i nie czas. Wspomnienia są bowiem fajne kiedy:
A) Żyjesz przeszłością bo nic w życiu nie osiągnąłeś, ale w technikum to mogłeś świat zdobyć,
B) Jesteś po prostu stary,
C) Jesteś kibicem Pogoni Szczecin w przeddzień sezonu 2017/18.
No dobra przypomnę sobie jeszcze tego Milara jak wchodzi na plac, bezczelnie zabiera piłkę przy wolnym i strzela. W samo okienko. To się pamięta.
I się rozlało
Tak naprawdę wszystkie słowa już padły. Te kilka lat grzania atmosfery ponad stan i być może ponad umiejętność doprowadziły nas w to samo miejsce. Tu, na łuk, gdzie udajemy się w kolejce po załatwienie.. no, po kiełbaskę. Ani ona smaczna, ani dobrze wypieczona, ale kosztuje. Ci z budynku naprzeciwko zawsze widzieli dłuższą kolejkę, a ta teraz tyci, tyci. Nawet tam pod płotem, mniej niż zawsze. I to latem. Im się rozlało, bo chcą coś zrobić, a czasem po prostu nie wiedzą jak. Jakby Know how nie ta, a może to ten biznesowy poker face. Gdy jednak gra się z kibicami emocje biorą górę. Rozlało się, a kałuża jest spora.
MOC, obżarciuch, ten decydujący moment
Mogę obiecać Ci, czyli popularna moc, to znany sposób kontraktowania piłkarzy w Polsce. Nam obcy kulturowo. Od czasu wspomnianego pana B., ale i Antonio de Brasil nasza dieta się zmieniła, teraz jadamy slow food. My szukamy szczęścia, dziś szczególnie wśród młodych zawodników. Jak na razie efekt – tak dla zespołu jak i budżetu - jest mały. Słyszymy, że będziemy kiedyś jak nasz sąsiad z Wielkopolski, to próbujemy dalej.
Ten decydujący moment, czasami się sprawdza (Murawski, Robak) czasami nie (Małecki, Vlad). Podobno nie możemy, być tak skuteczni jak na Podlasiu. Tam pokazują, że jednak można sprzedać i kupić i na tym zarobić. Cóż dokerzy przerzucali kiedyś w porcie i po kilkadziesiąt ton dziennie. To chyba nasza karma.
Telefon do przyjaciela menadżera
Trwające okienko transferowe pokazuje, ile znaczy telefon do... menadżera. Kupię sprzedam zamienię. Jak wynika z transfermarkt.de współpracujemy praktycznie z każdym, a najbardziej z Przemysławem Pańtakiem (ten od Milika). Na dziś ma u nas 5 zawodników, ale w sumie przewinęło się przez szczecińską ziemię 10 jego piłkarzy. Kolejny jest Wojciech Żłobicki (ten od Kamińskiego) – 4 graczy, z czego tylko Drygas liczy się u nas o pierwszą 11. Daniel Weber zabrał nam Matrasa ale dał Bursztyna, Kołakowski dorzucił Hołotę – wcześniej coś się nie udało z Maćkiem Dąbrowskim, Rafał Szczypczyk przywiózł tu Załuskę i chciał jeszcze Brozia (taka plota chodziła), ale na plotkach się skończyło. To taki jedyny nowy wniosek do naszego granatowo-bordowego ogródka.
Czy to dobrze, że nie mamy aż takich kontaktów? Nie zbijamy z ceny, nie korzystamy z promocji (bracia Maki, Tuszyński, Biliński, etc.). Niby dobrze, bo przecież każdy w Polsce miał już dość tych samych nazwisk na trenerskiej karuzeli, a i co wniosą zgrani piłkarze. A może źle, bo sytuacja, się jednak skomplikowała i plaga kontuzji nawiedziła Gród Gryfa. Budzimy się więc zlani potem i czekamy na promocję w Europie.
Każdy z naszych obcokrajowców należy do innej stajni, często skupionej na własnym rynku wewnętrznym (Rumunia, Bułgaria, Węgry), wyjątek stanowi Mate Tsintsadze (wiecie lub nie ale jego menago ma silne kontakty z Ameryką Południową. Do tego Sevilla, West Bromich Albion). Czy to coś pomoże? Czy tym razem trafimy na kogoś konkretnego? Kiedy? To już zależy głównie od umiejętności Macieja Stolarczyka, którego głowy chciało by dziś wielu. Oj bardzo wielu.
Vlad przybył 27 sierpnia, Rapa 12 września, Robak 13 sierpnia, a Delev 20 czerwca. A więc jednak chyba można. Czekamy i odpalamy Fantasy, gdzie każdy może udowodnić @Dlugi i @wiadomoKTO , że jest lepszy.
Jeśli czytacie to jeszcze przed meczem, to zdradzę, że jutro usłyszę od Braciszka
– Mały, emocji nie kupisz.
Jeśli czytacie po meczu, to powtórzę jego słowa
– Panowie, emocji nie kupimy.
PodjuchyFAN
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...