Aktualności

Warto przeczytać na weszlo.com artykuł o tytule: „W mocnych ligach bogatsi są lepsi. W polskiej – nie”. Co ekonomia mówi o Ekstraklasie? - pisze w nadesłanym do naszej redakcji tekście Paweł Starosta.


Przede wszystkim dlatego, że autor wspomina w swoich rozważaniach o Pogoni. Ale także dlatego, że wiele pojawiających się tam tez, jest spójnych z prezentowanymi na naszym portalu m.in. o sprzeczności celu finansowego z celem sportowym.

Mnie zaciekawił aspekt finansowy całej tej sprawy walki o różne cele. Popatrzyłem na aktualną wycenę całkowitej wartości klubów Ekstraklasy.

trend

Zakładając, że zatrudniając lepszych zawodników (bardziej wartościowych) musisz im także lepiej płacić to łatwo znaleźć można korelację między wartością klubów (a więc także ponoszonymi nakładami), a odnoszonymi sukcesami sportowymi.

Nikogo zatem nie powinna dziwić hegemonia w tym sezonie w lidze Rakowa oraz sukcesy w LKE Lecha. Takie sukcesy jednak kosztują. Swoje się dzięki temu zarobi, ale trzeba niestety zainwestować, zaryzykować i liczyć, że się opłaci. Zakładam, że w obu tych klubach sobie to odpowiednio skalkulowali.

Patrząc na naszą pozycję to my rzeczywiście jesteśmy czwartą siłą ligi. Na to wskazuje nasz potencjał wykonawczy. Wygląda zatem, że idealnie wykorzystywany jest zasób zawodniczy w naszym klubie. Kolejny dowód na stabilność klubu;-) 

Na drugim biegunie znajdziemy Miedź Legnica i Koronę Kielce – prawdopodobnych spadkowiczów z ligi. To jednak nie pech i przypadek, że walczą o spadek.

Fajnie widać także, które zespoły robią wynik ponad stan – Warta, Radomiak, WisłaP. Muszą mieć jakieś inne wartościowe argumenty w ręku jak np. trenera z potencjałem.

A także te w których, nazwijmy to dyplomatycznie “nieumiejętne wykorzystanie posiadanych aktywów” jest aż nadto widoczne – Lechia, Górnik. 

Podsumowując, bardzo ciężko jest łączyć z sukcesem cel finansowy i sportowy. Dlatego zwykle stawia się na ten pierwszy jako łatwiejszy i bardziej pewny do osiągnięcia. Tym pierwszym to dla wielu klubów jest już fakt pozostawania w najwyższej klasie rozgrywkowej i czerpania z tego korzyści.

Kluby, które oprócz zarobku chcą także odnosić sukcesy sportowe (lub to pierwsze osiągać poprzez to drugie) muszą niestety zaryzykować i mieć jeszcze fundusze na te ryzyko.

Nasz klub nie chce aż tak bardzo ryzykować, widocznie skłonność do takich decyzji jest mocno wyważona. Zapewne nas też po prostu nie stać na takie szaleństwa finansowe jak innych z czoła tabeli.  Robimy wynik adekwatny do zaangażowania finansowego.

Dlatego, jeżeli chcemy coś więcej osiągnąć niż czwarte miejsce musimy liczyć (kolejność nieprzypadkowa):

  • na szczęście, że pechowa piłka w końcu zechce wpaść do bramki przeciwnika i klątwa z nas zejdzie
  • na więcej celnych zewniaków i ich finalizację
  • na kibiców, którzy wykupią karnety i bilety tak, że nie będzie wolnych miejsc na stadionie
  • na konkurentów z czuba, że zaliczą słabszy sezon jak to w poprzednich bywało
  • na naszego trenera, że jego słowa się ziszczą i mimo, że nie będzie nic zmieniał w końcu przyjdą efekty pracy
  • na dyrektora sportowego, że mimo skromnego budżetu w końcu zakontraktuje bramkostrzelnego napastnika na pozycji 9 à la Ishak
  • na prezesa, który mimo tylu przeciwności i wieloletnich poszukiwań znajdzie sponsora głównego, który zasili budżet.

I tak sobie myślę, że ten pierwszy punkt jest chyba najbardziej prawdopodobny do osiągnięcia... ale docenię, jak udowodni mi się, że się mylę. Także do dzieła!

Paweł Starosta

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 2717
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...