Na pohybel smutkom i nieszczęściu. Na pohybel lamusom i klakierom. A co tam, na pohybel wszystkim. Jeśli nie słuchali, na pohybel. Jeśli nie patrzyli, też na pohybel. Będziesz świętować zapewne tak jak masz w zwyczaju. Jeśli pójdziecie na piwo, nie żałujcie butelki. Jeśli w ciszy znikniesz w samochodzie, zrób tak.
Niby to gra zespołowa, ale przecież indywidualności i jednostki dają to coś o czym pamięta się latami. Dla takich jak oni piłka niemal zawsze ląduje tam gdzie stoją, ich noga zawsze jest przy niej pierwsza, strzał mają prawie zawsze mocniejszy i celniejszy. W tych trudnym momentach, nie boją się szyderczo uśmiechnąć do losu. Gdy słyszą sprawdzam, tylko podbijają stawkę , zaciskają zęby i biegną na wroga. Gdy upadają, wstają do skutku. Sił może brakować, ale charakter nie pozwala odpuścić. Na pohybel.
Za nami kilka lat wspólnej przygody. Nie zawiodłem się, dostałem więcej niż mogłem się spodziewać. Dziś, gdy tak ciężko znaleźć to co naprawdę cenne, pokazałeś, że wszystko jest prostsze niż nam się wydaje. A Ty się tylko uśmiechałeś. Nie szyderczo, że czegoś do końca nie rozumiałem, nie rozumieliśmy. To były uśmiechy szczerości, bo wiedziałeś ile co kosztuje. Zawsze ostrzegałeś, że to co najprostsze jest zarazem najtrudniejsze. Mimo tych rad jeszcze teraz nakładamy sobie na głowę marzenia i wyzwania, często takie, których nie możemy spełnić. Dobrze wiesz, bo wiedizałeś to pierwszy, że robimy to tylko po to, by uciec od lęków przed niepowodzeniem. A przecież Ty się nie bałeś upadać i dalej się nie boisz. Tak jak lubiłeś się podnosić, tak jeszcze bardziej to lubisz. I w tych godzinach zawsze za Twoimi plecami byli Ci, którzy wiedzieli wszystko co było i co będzie. I zawsze byli Ci obojętni. Na pohybel.
Przed nami nie ma co ukrywać już chyba jedna z ostatnich wędrówek. Nie lubisz obłudy, więc powiem ze szczerością, szacunkiem i uznaniem - nie wiem czego się spodziewać. Może to być najtrudniejsza podróż. Zdrowie nie to samo ale wiem, że instynkt wciąż jest. Zawsze wyciągałeś do nas rękę, wskazywałeś drogę. Kiedy mieliśmy się uczyć, nasze oczy były odwrócone. Kiedy tak rzadko dzieliłeś się z nami cennym słowem, słyszeliśmy coś innego. Byłeś wyrozumiały, szkoda, że nas mocniej nie skarciłeś. Kiedy nas w końcu skarciłeś, to się obraziliśmy. Na pohybel.
Kapitanie, to pewnie Twoje ostatnie urodziny w szatni. Tym dla nas większy zaszczyt, że w granatowo-bordowej szatni. Twoje towarzystwo to prawdziwy zaszczyt.
Sto lat!
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...