Aktualności

  • Kocian: W Pogoni dochodziło do konfrontacji

Były trener Pogoni Szczecin, Jan Kocian udzielił obszernego wywiadu dla Portalu Weszlo.com. Szkoleniowiec zdradza między innymi, że w szatni Dumy Pomorza dochodziło do konfliktów, a kibice "tęsknili" za poprzednim trenerem - Dariuszem Wdowczykiem.


(...)

W Pogoni miał pan już więcej do powiedzenia przy transferach niż w Ruchu, a mimo to Kamess czy Danielak, na których sprowadzenie pan nalegał, kompletnie się nie sprawdzili.

- Definitywnie. Danielak i Kamess zrobili bardzo dobre wrażenie w okresie przygotowawczym. Sami piłkarze mówili, że to było wzmocnienie, bo ci dwaj byli z nami na zasadzie testów. Nie jedno- czy dwudniowych, ale grali sparingi, byli na obozie w Pogorzelicy. I pokazali się ze świetnej strony, nie mieliśmy odnośnie nich żadnej wątpliwości. Zgodnie uznawaliśmy, że są lepsi od Bąka, od Kuna, graczy których już mieliśmy u siebie. Zaczęły się mecze ligowe i okazało się, że nie są jeszcze psychicznie gotowi, nie byli dość pewni siebie. Danielak już po dwóch gorszych meczach był spalony, nic nie dało się zrobić, by to odkręcić. Takie były okoliczności, ale wiadomo, że trzeba uderzyć się w pierś i ocenić te transfery jako nieudane.

Mimo to w Pogoni miał pan znacznie większe pole manewru niż w Ruchu, mocniejszą kadrę, a jednak nie udało się odcisnąć takiego piętna na zespole.

- Początek był bardzo dobry, pokonaliśmy Cracovię, Legię u siebie, pierwsze mecze wyglądały w porządku. Ale potem nastąpiło dużo ruchów personalnych wokół klubu. Odszedł kierownik, odszedł dyrektor sportowy pan Smolny, były problemy wewnętrzne w drużynie. Ludzie z zarządu chcieli też, żeby więcej szans dostawali młodzi piłkarze, a prawda była taka, że najważniejsze role odgrywali piłkarze doświadczeni. Dochodziło do konfrontacji, stale było napięcie, duża presja wywierana przez starszych na młodych, którzy z kolei nie rozwijali się tak, jak wszyscy by chcieli. Kibice też nie wspierali nas tak, jak to robili kibice w Ruchu. Cały czas płakali za trenerem Wdowczykiem, który zrobił w Szczecinie świetną robotę. Ale co ja za to mogłem? Ja go nie zwolniłem, nie wyrzuciłem go z klubu, tylko zrobił to zarząd. Dało się wyczuć, że był im bliższy niż ja. Może problem był i w szatni, która nie była tak mocna osobowościowo jak w Chorzowie… Brakowało nam kogoś takiego, jak „Malina”.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: weszlo.com
Wyświetleń: 10947

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...