- Są podobieństwa pomiędzy nami a Cracovią. Byliśmy często w podobnej sytuacji i w takiej też znajdujemy się obecnie. Nie mamy w tym momencie dobrej passy, zdobyliśmy w tym roku mało punktów. Nie mamy pięciu porażek z rzędu jak Cracovia. Jesteśmy dobrą drużyną, oni także, i te pięć porażek z rzędu, z mojego punktu widzenia, nic nie znaczą - mówi przed sobotnim spotkaniem trener Pogoni Szczecin Kosta Runjaic. - Kolejny mecz jest zupełnie nowym rozdaniem. Oni są bardzo nieprzyjemną drużyną, która będzie szukać swojej przewagi w stałych fragmentach. Mają w swoim zespole indywidualności. My musimy się temu przeciwstawić i spróbować narzucić im swój styl gry.
Jesienią Pogoń przegrała w Krakowie 0:2 po trafieniach Cornela Rapy i Rafaela Lopesa. W ostatnim czasie oba zespoły zmagają się z obniżką formy. - Są dojrzałą, wytrzymałą drużyną, potrafią wchodzić w pojedynki, mają piłkarzy bardzo dobrze grających głową i są niebezpieczni przy stałych fragmentach. Nasza dobra, uporządkowana gra i dominacja, powinna oddalić zagrożenie ze strony Cracovii. Musimy uniknąć stałych fragmentów na naszej połowie, ale nie można tego kompletnie wykluczyć. Musimy być maksymalnie zmotywowani, aby każdą piłkę obronić w taki sposób, jakby była to decydująca piłka meczowa. Jesteśmy dobrze przygotowani, wiemy o co chodzi w obronie, ale przede wszystkim musimy się poprawić w ofensywnych stałych fragmentach. Przeciwko Zagłębiu mieliśmy bardzo dużo stałych fragmentów i nic z nich nie wynikało - przyznaje trener Dumy Pomorza.
Ofensywa to w 2020 roku jedna z większych bolączek granatowo-bordowych. W tym roku cztery z siedmiu meczów zakończyły się bez zdobyczy bramkowych. - Z mojego punktu widzenia dobrze broniliśmy jako drużyna w wielu meczach. „Stipi” bronił doskonale, ale nie tylko on, bo cały team to robił. W ostatniej fazie tego sezonu wiedzieliśmy, że musimy spróbować i że chcemy strzelać więcej bramek. Mieliśmy wiele szans - patrząc statystycznie jesteśmy drużyną z największą ilością doskonałych sytuacji bramkowych, z największą ilością strzałów na bramkę. Ostatecznie brakowało trochę szczęścia, więcej przekonania w pojedynczych akcjach. Czasami po prostu jakości - zaznacza opiekun zespołu. - W ostatnim meczu także mieliśmy okazje do zdobycia bramek. Jesteśmy teraz na etapie koncentrowania się na podstawach, aby nie tracić takich łatwych bramek jak ostatnio. Kiedy jest 0:0, prawdopodobieństwo wygranej jest wyższe niż w momencie kiedy do przerwy jest 0:3. Pracujemy nad tymi elementami, ale trudno je wyćwiczyć. Mimo wszystko musimy zmierzyć się z rzeczywistością. Buksa, Kozulj, Spiridonovic... straciliśmy piłkarzy, którzy zdobyli wiele bramek w aktualnym sezonie, mieli sporo asyst. Teraz musimy to jakoś zrekompensować.
Aktualnie Pogoń zajmuje 6. pozycję w tabeli. W zasięgu Portowców są wyższe pozycje, ale za plecami są także chętni, by wyprzedzić szczecinian. - Nie mogę konkretnie odpowiedzieć na pytanie, czy wylądujemy na miejscu 2., 3. czy 4. miejscu - nie zaprzątam sobie tym głowy. My zmagamy się z wielką stratą w trakcie jednego sezonu - wydaje mi się, że to się nie zdarza zbyt często. Ja nie znam przypadku, by kiedykolwiek jakiś klub stracił tak dużą liczbę swoich kluczowych graczy w trakcie jednego sezonu. Musimy się przestawić. Powiedziałem już przed meczem z Zagłębiem Lubin, że to jest szansa dla innych graczy. W kryzysie czy trudnej sytuacji, zawsze istnieje szansa na rozwój i wzrost. Dużo zostało powiedziane, ale koniec końców trzeba to pokazać na murawie. Na końcu tabela nie będzie kłamać i zobaczymy gdzie w niej będziemy. To jest emocjonujące i nie do przewidzenia przez nikogo z nas - twierdzi trener.
Przedmeczowa wypowiedź trenera opierała się o pytania wysłane przez dziennikarzy i zadane przez pracowników klubu. Jedno z nich dotyczyło Santeriego Hostikki. - Miał dobre momenty, poprawił się, ale także on wymaga od siebie - tak jak i kibice - nieco więcej. Do tego potrzebuje wielu meczów, zaufania z naszej strony, które naturalnie ma. Czuje się swobodnie, zarówno na lewej, jak i na prawej stronie. Po tym kątem wyszukali go nasi skauci i tam go widzimy. W ostatnim meczu miał dobre akcje w pierwszej połowie, po przerwie nie odnalazł się do końca w nowym ustawieniu. Biorę to na siebie. Tak długo jak jest z nami, będę go wspierał. Jest pilny na treningach, a rozwój młodego zawodnika - wciąż zaliczam go do tej grupy - przebiega w różny sposób. Jeden potrzebuje więcej meczów, drugi potrzebuje ich mniej. On wie, że musi się rozwijać, przede wszystkim szukać sytuacji 1 na 1 i ryzyka. Pracujemy nad tym i mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie, jak to się ładnie mówi "odpali", i osiągnie kolejny poziom swoich umiejętności - podkreśla Runjaic.
W czwartek niemiecki trener obchodził swoje 49. urodziny. - Życzę sobie zdrowia. To jest najważniejsze. Życzę sobie też, aby poprawiły się wyniki drużyny. Każdy musi spojrzeć na siebie, każdy musi wykonywać swoje zadania tak jak je codziennie omawiamy. To jest moje życzenie. Gdzie będę spędzał urodziny w przyszłym roku? Mam nadzieję, że razem z moją rodziną. To pierwszy raz od kiedy jestem w zawodzie, a liga nadal trwa. Normalnie 4 czerwca to czas wolny od rozgrywek - przypominał.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...