Aktualności

  • Kosta Runjaic przed meczem z Jagiellonią

W sobotę w meczu 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy nasza drużyna zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Dziś odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa z udziałem trenera Kosty Runjaica. Sprawdźcie, co do powiedzenia na spotkaniu z mediami miał szkoleniowiec Portowców.


Tradycyjnie już pierwsze pytanie na konferencji prasowej dotyczyło aktualnej sytuacji kadrowej naszej drużyny. – Maty prawdopodobnie nie będzie z nami w Białymstoku. W tym tygodniu się rozchorował. Poza tym sytuację mamy praktycznie taką samą. Nadal nie ma Smolińskiego i Gorgona, natomiast dołączył do treningu drużynowego Benedikt Zech. Wprawdzie odbył tylko dwie jednostki treningowe, ale jest gotowy do gry.

Następnie Kosta Runjaic przeszedł do analizy naszego najbliższego rywala, Jagiellonii Białystok. – Koncentruję się bardziej na naszej drużynie, ale na pewno w tym roku Jagiellonia nie jest zadowolona ze swojej sytuacji w tabeli. Pod wodzą trenera Nowaka ta drużyna grała dwoma różnymi systemami, raz z trójką, a raz z czwórką w obronie. Są więc pod tym kątem dość elastyczni. Dlatego też mieli jednak różne wyniki. W ostatnim meczu z wyniku 0:2 udało im się doprowadzić od remisu 2:2, co pokazuje, że ta drużyna ma charakter i jakość. Wchodzimy teraz w decydującą fazę sezonu, która może przynieść pierwsze rozstrzygnięcia. W ciągu dziewięciu dni rozegramy trzy mecze, to taka chwila prawdy. Po tych meczach okaże się, czy dalej jesteśmy w wyścigu o mistrzostwo. Musimy wygrać, jeżeli chcemy ciągle utrzymywać się w grze o tytuł. 

- Musimy dać z siebie wszystko, zagrać na najwyższym poziomie, a do tego przechylić tę odrobinę szczęścia na naszą korzyść. Te trzy mecze można porównać z fazą grupową mistrzostw świata. To takie mini mistrzostwa świata, gdzie przez kilka dni trzeba dać z siebie wszystko, wydobyć z siebie najwyższą formę. Gra będzie toczyła się o wszystko. Będziemy musieli dać z siebie maksymalną jakość i spisać się jak najlepiej. Jesteśmy w stanie to zrobić. Na błędy teraz nie ma już miejsca.

Pogoń Szczecin, Lech Poznań i Raków Częstochowa mają obecnie na swoim koncie po 56 punktów. Czy można zdaniem trenera powiedzieć, że walka o mistrzostwo zaczęła się więc na nowo? – Nie, sytuacja jest bardzo podobna do tej, którą mamy od dłuższego czasu. Z tą różnicą, że straciliśmy tę małą przewagę jednego punktu, którą mieliśmy. Ale jak mówiłem: te trzy mecze, które przed nami, mogą przynieść jakieś rozstrzygnięcie. Ten sezon każe mi jednak sądzić, że to ostatniej kolejki będzie wszystko wyrównane. Jesteśmy tej sytuacji świadomi i chcemy sprawić, aby wszystko nadal było emocjonujące tak jak dotychczas.

Presja na mistrzostwo w Szczecinie jest duża. Czy trener Kosta Runjaic zamierza ją w jakiś sposób ściągać z zawodników? – Nie chcemy nic z siebie ściągać. Ta sytuacja jest zadowalająca dla nas wszystkich. Przecież nie jest tak, ze Lech czy Raków nie chcą być mistrzem. Walczą o to tak jak my. Jedyna różnica jest taka, że Lech od samego początku tę mistrzowską presję na siebie ściągnął, w tym kierunku działali już przed sezonem. Również Raków potwierdził w zeszłym sezonie, że chce o coś grać i prowadził wszystkie ruchy w tym kierunku. Myślę, że z nami liczono się najmniej. Co za tym idzie, nie mamy nic do stracenia, możemy tylko wygrać.

Trener został zapytany, co zadecydowało o porażce z Wisłą Płock, jakie błędy w grze zespołu dostrzegł nasz szkoleniowiec po przeanalizowaniu ostatniego meczu. – Jak Państwo wiecie, generalnie to bardzo złożona kwestia. Detale decydują o zwycięstwie lub przegranej, są bardzo ważne. Ale jak już mówiłem, co mi się najbardziej nie podobało, to przede wszystkim jak wyglądaliśmy przez pierwsze 20 minut, z jakim nastawieniem graliśmy. W naszym domu, przed własną publicznością, nie możemy tak grać. Przez pierwsze 10 minut Wisłą Płock miała 65-68% posiadania piłki, to nie może nam się zdarzać. Mimo wszystko wyszliśmy na prowadzenie, nie było w nas jednak odpowiedniej energii, nie byliśmy wystarczająco silni i przez to wzmacnialiśmy przeciwnika – mówił trener.

- Drugim punktem jest to, że straciliśmy dwie bramki, które były do uniknięcia. Przy pierwszej mieliśmy trochę pecha, że piłka się odbiła przy strzale i wpadła do bramki. W drugiej połowie to my byliśmy lepszą drużyną, natomiast Wisła Płock bardzo dobrze się broniła, dużo biegała, dała z siebie wszystko. Wydaje mi się, że Wisła w drugiej połowie miała chyba tylko jedną dobrą sytuację do strzelenia gola. Również my zainwestowaliśmy bardzo w ten mecz, także pod względem dużej liczby sprintów. Wisła Płock bardzo dobrze się broniła, przy naszych strzałach ciągle znajdowała się gdzieś noga zawodnika Wisły. Mieliśmy chyba 11 rzutów rożnych, mogliśmy tutaj także coś więcej zyskać. Jak już mówiłem, trzeba też absolutnie respektować to, że przeciwnik zagrał dobry mecz, dał z siebie wszystko i na koniec miał troszeczkę więcej szczęścia od nas – mówił Kosta Runjaic.

- Jeśli chodzi o to „troszeczkę” więcej szczęścia, mam na myśli jedenastkę, którą powinniśmy uzyskać. Takie błędy w końcowej fazie sezonu mogą decydować o wygranej lub przegranej, a także o mistrzostwie Polski. Mówię o tym trochę ogólnie, jest dużo do mówienia w tym aspekcie. Wiele rzeczy, które mogą przynieść pozytywny rezultat, jak i negatywny. Jeśli tutaj, u siebie w domu, wygraliśmy kilka meczów rezultatem 4:1 czy 4:0, nie oznacza to, że będzie tak w każdym meczu. Absolutnie nie jest tak, że nie doceniam jakiegoś przeciwnika, przed każdym trzeba mieć szacunek i respekt. Każdy mecz zaczyna się rezultatem 0:0 i musimy dać z siebie wszystko, aby taki mecz wygrać. Walka o mistrzostwo jest bardzo zacięta, mecze bardzo wyrównane. Jeżeli Państwo oglądaliście mecz Rakowa ze Śląskiem Wrocław, w ostatniej fazie tego meczu Śląsk mógł strzelić zwycięską bramkę, wcześniej Raków miał taką okazję. Mówię więc, że w każdym meczu tu trzeba dać z siebie wszystko, wtedy ma to prawo właściwie zafunkcjonować. 

Nasz szkoleniowiec został zapytany, czy w meczu z Jagiellonią przewiduje tak dużą liczbę zmian, jak w marcowym spotkaniu z Radomiakiem Radom. – Przed meczem z Wisłą Płock wydaje mi się, że wygraliśmy trzy mecze z rzędu z tym samym składem i to też nieczęsto się zdarza. Po meczu z Wisłą Płock z pewnością będą zmiany. Jak Państwo słyszeliście, na pewno nie zagra Mata. Chłopcy w tych 28. kolejkach, które za nami, pokazali swoją jakość, natomiast ja nie robię tych zmian tylko ze względu na wyniki, ale także z uwagi na koncepcję na każdy konkretny mecz. 

Jaki pomysł na zastąpienie w składzie Luisa Maty ma nasz szkoleniowiec? – Graliśmy też z Bartkowskim na lewej obronie, z Kucharczykiem. Ale ja też wierzę w Matynię, wiem, że on dobrze by się ze swojej roli wywiązał. Obserwujemy tych zawodników. Matynia bardzo dobrze trenuje, jest w każdym treningu, natomiast jeszcze się nie zdecydowaliśmy. Na pewno zobaczą Państwo w sobotę, na jaki wariant postawimy.

Czy jest szansa na to, że w sobotę od pierwszej minuty zobaczymy na boisku Benedikta Zecha? – Jeżeli Pan zapyta zawodnika, to on oczywiście odpowie, że jest gotowy i czuje się w pełni zdrowy. Benedikt jest bardzo ważną postacią w naszej drużynie, jest częścią tego sukcesu, który już osiągnęliśmy, zawodnikiem kluczowym. Ale nie możemy zapomnieć też o tym, że nie było go z nami dwa miesiące, to dość długi czas. Ten pierwszy mecz, kiedy posypała nam się obrona, z Lechem Poznań, zagrali Igor Łasicki z Kostasem Triantafyllopoulosem w wyjściowym składzie po raz pierwszy. Kostas dołączył do drużyny po jednym czy dwóch treningach. Potem grali Malec z Kostasem i też bardzo dobrze im to wychodziło. Zobaczymy, jak to będzie i na jaki wariant się zdecydujemy.

Jagiellonia zagra w sobotę bez Romanczuka i Pazdana. Jak dużym może to być problemem dla drużyny z Białegostoku? – Niezaprzeczalnie to bardzo dobrzy zawodnicy i ważni piłkarze dla Jagiellonii. Ale mają naprawdę dobrą kadrę. Wraca Pospisil, jest Nalepa czy Bida, mają ciekawego napastnika, to wszystko naprawdę dobrzy gracze. Wie Pan jak to jest, gdy wypada dwóch zawodników, dwóch nowych dostaje szansę, by się pokazać. My musimy skupić się przede wszystkim na naszej drużynie.

Aż siedmiu graczy w naszym zespole jest zagrożonych kartkami. Czy w związku z tym nasz szkoleniowiec będzie zalecał im ostrożną grę? – Nie, absolutnie nie. Nie ma żadnej kalkulacji w następnym meczu, także jeśli chodzi o zawodników z dużą liczbą kartek. Każdy w drużynie, każdy w klubie jest świadomy ważności tego meczu przeciwko Jagiellonii. Dlatego klub umożliwił nam też to, abyśmy na mecz do Białegostoku udali się lotem czarterowym, aby ta przerwa regeneracyjna była dla nas jak najkrótsza. Cieszę się, że klub o tym myśli, to detale, które są bardzo ważne. Jesteśmy wdzięczni klubowi i Prezesowi za tę pomoc. To są te rzeczy, które staram się tutaj od 4,5 roku dodatkowo wdrażać. Oczywiście nie ma gwarancji wyniku po takiej rzeczy, ale te małe detale są bardzo ważne w profesjonalnej piłce.

Czy to na prośbę trenera klub wyleci do Białegostoku lotem czarterowym? – Już wcześniej wychodziliśmy z założenia, że możemy mieć taki „angielski” tydzień. Gdy to stało się jasne, że mecz w środę się odbędzie, wszyscy razem usiedliśmy i robiliśmy sobie dużo przemyśleń, bo to decydująca faza walki o mistrzostwo. Usiedliśmy razem i podjęliśmy tę decyzję.

Nasz szkoleniowiec został zapytany także o to, czy klub pyta go o rady w kwestii wyboru nowego szkoleniowca Portowców. - Myślę, że przez ostatnie 4,5 roku pracowaliśmy bardzo dobrze, harmonijnie i z sukcesem wszyscy wspólnie. Wiele decyzji omawialiśmy wewnętrznie i podejmowaliśmy je wewnętrznie. Pewnie nadal tak pozostanie. Dlatego nie chciałbym mówić o naszych wewnętrznych rozmowach i decyzjach. Jest to taka wymiana informacji, czasami to ja przekazuję jakieś informację, czasem to ja otrzymuję je od Darka Adamczuka. Dobrze się w tym uzupełniamy. Nadal jestem tutaj w tej chwili szefem trenerów i tylko na tym się koncentruję, temu się oddaję. Natomiast co przyniesie przyszłość i co będzie tutaj po mnie, w tej chwili mnie nie interesuje. Koncentruję się na tym, co mogę robić, na co mam wpływ, a klub ma inne zadania. Te wyzwania dla klubu są bardzo duże, jeżeli chce się być w tym punkcie, w którym chcemy być.

Na koniec nasz szkoleniowiec został poproszony o oszacowanie, ile jego zdaniem będzie trzeba zdobyć punktów w tych ostatnich sześciu kolejkach, aby wywalczyć mistrzostwo Polski. – Oczywiście każdy robi sobie takie przemyślenia o scenariuszach, które mogą się wydarzyć. Wiem, że jak rozmawialiśmy z drużyną na obozie w Turcji, mieliśmy 4 punkty straty do Lecha, a Raków miał 6 punktów straty do lidera. Wtedy robisz sobie takie przemyślenia, jak to było w przeszłości, jaka jest tendencja i co może się wydarzyć. Po pierwszych meczach w lutym stało się jednak zupełnie coś innego niż to, co sobie myślałem. My odrobiliśmy swoją stratę do Lecha, Raków też miał wspaniały początek. Dlatego myślę, że ciężko jest powiedzieć, ile punktów trzeba zdobyć, żeby zostać mistrzem. Wydaje mi się, że średnia dwóch punktów na mecz może być za mała. Zdaje się, że Legia w ubiegłym sezonie miała średnią poniżej dwóch punktów na mecz, ale były i takie, gdy mistrz miał średnią 2,35 punktu na mecz. Oczywiście w tych top ligach średnia jest na pewno wyższa niż 2 punkty na mecz, ale to sytuacja wyjątkowa – analizował trener.

- Jeżeli ktoś zakładał, że wygramy te siedem ostatnich meczów, no to niestety już wiadomo, że nie będziemy mieć średniej trzech punktów na mecz. Oczywiście mogę sobie wyobrazić, że można wygrać wszystkie ostatnie mecze, ale musi się wiele wydarzyć, aby tak się stało. Przypominam sobie sezon, gdy mistrzostwo zdobył Piast Gliwice. Wtedy na 7 meczów w grupie mistrzowskiej wygrali 6, zremisowali tylko jeden, z Pogonią. To była fantastyczna runda w ich wykonaniu. To oczywiście zdarza się od czasu do czasu w piłce nożnej, ale po nich nikt tego nie powtórzył. Ja w tej chwili nie jestem w stanie wydać prognozy, ile punktów potrzeba, aby zdobyć mistrzostwo, ale myślę, że 2 punkty na mecz to minimum. Na pewno potrzeba co najmniej czterech zwycięstw, ale wydaje mi się, że nawet troszkę więcej – zakończył Kosta Runjaic.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Pogoń Szczecin SA
Żródło: Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 6442

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...