- To był szalony mecz. Najważniejsze, że byliśmy w stanie odwrócić losy rywalizacji. W piłce trudno jest odrabiać straty, zwłaszcza gdy już po dziesięciu minutach przegrywa się różnicą dwóch goli. Morale zespołu wówczas spadają. Ale nam się udała ta sztuka - mówi Efthymis Koulouris po wygranym 5:2 meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Cracovią.
Portowcy doprowadzili do remisu w doliczonym czasie pierwszej odsłony. A w 82. minucie, za sprawą trafienia z rzutu karnego greckiego snajpera, wyszli na upragnione prowadzenie. - Zrealizowaliśmy nasz plan, którym były trzy punkty, z czego jestem bardzo szczęśliwy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Cracovia to niewygodny rywal. Przed wszystkim świetnie spisujący się na wyjazdach. Pierwsze piętnaście minut było dla nas bardzo ciężkie. Jednak, gdy zaczynamy konsekwentnie realizować założenia, grać na swoich zasadach, jesteśmy dużo lepszym zespołem niż to, jak wyglądaliśmy w początkowym fragmencie. Po prostu potrzebowaliśmy mentalnie otrząsnąć się po złym starcie rywalizacji - ocenił napastnik granatowo-bordowych. - Podnieśliśmy się jeszcze w pierwszej połowie. Wyrównaliśmy stan rywalizacji. Już wtedy czuliśmy, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku, że jesteśmy w stanie wygrać z Cracovią. Potrzebowaliśmy do tego jeszcze więcej charakteru w drugiej połowie. Daliśmy z siebie tyle, ile byliśmy w stanie. Maksymalnie pracowaliśmy na boisku. Dlatego trzy punkty zostają w domu.
Grek zanotował dziś swoje siedemnaste trafienie w tym sezonie ligowym. Wyprzedza o trzy gole drugiego w klasyfikacji strzelców Mikaela Ishaka z Lecha Poznań i Benjamina Kallmana z Cracovii, który w tym spotkaniu dorzucił do dorobku dwie zdobyte bramki - Bardzo cieszę się ze strzelonego gola, bo wyprowadził nas prowadzenie. Najważniejsze, że pomogłem drużynie. Wykorzystałem „jedenastkę” w kluczowym momencie. No i dodatkowo polepszyłem też swój wynik strzelecki w tej edycji rozgrywek. Natomiast powtórzę: dla mnie najistotniejszy jest zespół. A jeśli udaje mi się dać coś ekstra od siebie, jestem po prostu dumny z tego faktu. Nie ma nic lepszego, niż móc wspólnie z kolegami cieszyć się z dobrze wykonanej pracy. - stwierdził „Kulu”.
Lider wyścigu o koronę króla strzelców Ekstraklasy 2024/25 na koniec wyraził podziw dla granatowo-bordowych fanów. - Atmosfera, jaką stworzyli nasi kibice, była niesamowita. Nawet przy niekorzystnym wyniku czuliśmy ich ogromne wsparcie. Nie mogliśmy zawieść tych ludzi. Mieliśmy świadomość, jak ważny jest to dla nich mecz, z jakim rywalem się mierzmy. Chcieliśmy dać naszym sympatykom prezent w postaci wygranej. I tak też się stało. Jesteśmy przeszczęśliwi z tego powodu.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...