Pomocnik Pogoni Szczecin Sebastian Kowalczyk potwierdza, że nie jest za niski, by występować w ekstraklasie - pisze Mateusz Janiak w Przeglądzie Sportowym.
Na widok dwóch świecących na czerwono piątek Sebastian Kowalczyk cicho zaklął pod nosem. Kiedy Morten Rasmussen podchodził do linii bocznej, 19-latek nie chciał patrzeć na tablicę w dłoniach sędziego technicznego. Nie odwracał głowy, by nie zobaczyć, jaki numer zostanie wyświetlony i wywołany do zejścia z murawy. Mimo to kątem oka dostrzegł 55, więc ruszył w kierunku kolegi z Pogoni.
– Miałem żółtą kartkę, a chwilę wcześniej po faulu sędzia Kwiatkowski zapowiedział, że po kolejnym dostanę drugą i wylecę z boiska. Sztab szkoleniowy musiał mnie ściągnąć, to była dobra decyzja. Byłem wściekły na siebie, mogłem lekko odpuścić. Tyle czekałem na szansę, a z powodu własnej głupoty zagrałem tylko 53 minuty. Trenerzy przyznali, że nie planowali mnie zmieniać – opowiada Kowalczyk.
Dla wychowanka Portowców występ z Lechią (1:1) był premierowym w tym roku w pierwszym zespole. Spisał się dobrze, po atakach na nim przeciwnicy zobaczyli trzy żółte kartki, centymetrów zabrakło mu do gola lub asysty. Solidna postawa Kowalczyka może być przykładem dla wszystkich, którzy słyszą, że czegoś nie będą w stanie zrobić. Bo suma opinii, że jest za niski do rywalizacji w ekstraklasie, dawno przebiła liczbę centymetrów wzrostu. Tych jest 169.
– Wielokrotnie pojawiały się zarzuty związane z warunkami fizycznymi, ale co ja mogę? Przecież nie dorysuję sobie pięciu centymetrów. Od dziecka mi to wypominano. Musiałem na trzech konsultacjach reprezentacji Polski juniorów potwierdzać, że potrafię grać w piłkę. Dopiero za trzecim razem selekcjoner stwierdził, że jednak jestem dobry, niepotrzebnie wątpił i bał się na mnie postawić. Na szczęście dla trenera Runjaica najważniejsze są umiejętności, nie wzrost – wyjaśnia.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...