Aktualności

  • Kowalczyk: Nie widzę postępu w dwóch ostatnich latach

- . Nie widzę postępu jeśli chodzi o to, jak wyglądała Pogoń dwa sezony temu i jak wygląda teraz. Ja cały czas wierzę, że te lepsze momenty jeszcze przyjdą i praca trenera się obroni. Życzę Pogoni sukcesów i oby coś do tej gabloty wnieśli - mówi Sebastian Kowalczyk w programie "Loża piłkarska" w Kanale Sportowym.


Ocena Pogoni?

- Dwa dni temu byłem na meczu mojego byłego klubu. W 78. minucie byłem pewny, że chłopaki dowiozą zwycięstwo gdy strzelili na 3:1. Byłem tego pewny. Taka jest czasami piłka, a w tym sezonie jest ona dość brutalna dla Pogoni, bo to nie był pierwszy mecz w którym nie udało się wygrać. Chodzi o takie spotkania gdzie przed meczem wszyscy zakładają, że trzeba je wygrać. Myślę, że to jest największy mankament na ten moment. Gra nie wygląda źle, jest duża skuteczność w ofensywie. Kamil też ciągnie cały zespół, jest w wysokiej formie, ale bramki tracone są zbyt łatwo i myślę, że to jest największy problem.

Czy projekt Gustafssona się rozwija? Czy Pogoń idzie do przodu?

- Ciężkie pytanie. Nie chcę za dużo mówić. Na chłodno ciężko mi to oceniać, bo cały czs czuję się częścią tego wszystkiego. Jak mam być szczery, dopiero na ostatnim meczu, gdy miałem pożegnanie, dopiero wtedy do mnie doszło, że to jest koniec tego wszystkiego na ten moment. Wczoraj byłem spotkać się z chłopakami, mamy cały czas kontakt i częścią tego zespołu wciąż się czuję. Ofensywa od kilku sezonów stoi na wysokim poziomie i fajnie ogląda się Pogoń, bo to zespół grający w piłkę, niezależnie od tego kto jest trenerem. Kosta Runjaic zaszczepił to w Szczecinie, że Pogoń musi grać piłką. Nie widzę postępu jeśli chodzi o to, jak wyglądała Pogoń dwa sezony temu i jak wygląda teraz. Ja cały czas wierzę, że te lepsze momenty jeszcze przyjdą i praca trenera się obroni. Życzę Pogoni sukcesów i oby coś do tej gabloty wnieśli. Nawet wczoraj gdy rozmawiałem z Kamilem, mi się nie udało, po ponad 30 latach wrzuciliśmy dwa brązowe medale, ale to nie jest to, o czym marzy cały Szczecin.

Bilans w MLS

- Nie chcę się tłumaczyć w jakiś sposób. Przyszedłem w najgorszym momencie dla siebie, bo w najlepszym momencie dla drużyny. Była połowa sezonu. Po 8 czy 10 latach zespół pierwszy raz awansował do play-off i finału pucharu, który wygraliśmy. Więc to był najlepszy okres drużyny od paru lat. Przyszedłem w momencie gdy drużyna była scalona. Miał swoją jedenastkę, co widać po moich liczbach, nie zmieniał. Gdy zmieniał to w defensywie. Byłem na to przygotowany. Wiedziałem, że nie będzie łatwo wskoczyć. Odkąd tam jestem przegraliśmy w lidze jedno spotkanie. Udany sezon dla zespołu, ale niekoniecznie dla mnie. Z chłodną głową do tego podchodzę. Byłem pięć miesięcy sam, bez rodziny. Może to się wydawać śmieszne, ale był to mój pierwszy raz odkąd się urodziłem. Byłem bez bliskich, przyjaciół, rodziny, narzeczonej i nowo narodzonego dziecka. Ten okres był dla mnie trochę ciężki. Gdybyśmy w szatni zapytali chłopaków co o mnie sądzą, to nikt nie powiedziałby, że odstaję. W treningach trener widział jak wyglądam. Taki jest plan, bo rozmawiałem z zarządem po sezonie. Pierwsze pół roku było wstępem dla mnie, a nowy sezon to będzie inna sytuacja.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Kanał Sportowy
Wyświetleń: 6647

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...