Mateusz Łęgowski latem trafił z Pogoni Szczecin do Salernitany. Wychowanek Dumy Pomorza i akademii Gol Brodnica opowiedział portalowi meczyki.pl o swoich odczuciach po transferze do Włoch i przyjeździe na kadrę.
- Największy przeskok jaki ja odczułem, to tempo gry i to, że musiałem szybciej podejmować decyzje na boisku. To było kluczowe aby jak najszybciej dostosować się do poziomu, który tam jest. Intensywność i wytrzymałość w meczach, aby wytrzymać pełne 90 minut. W Pogoni w tygodniu mieliśmy dwie ciężkie jednostki treningowe, a we Włoszech z tego obciążenia schodzimy dzień przed meczem, bo wtedy trenujemy tylko stałe fragmenty gry - mówi Łęgowski o różnicy jaką odczuł po przenosinach do Włoch.
Łęgowskiego do Salernitany ściągał Morgan De Sanctis, były bramkarz reprezentacji Włoch, a obecnie dyrektor sportowy klubu.
- Gdy wracałem do Pogoni z rocznego wypożyczenia do Valencii już wtedy miałem pierwszy kontakt od Morgana De Sanctisa, który chciał mnie ściągnąć do Primavery do Romy. Tam był dyrektorem sportowym. Teraz latem skontaktował się ze mną i mówi: jak już teraz mu odmówię drugi raz to przyjdzie do Polski i mnie zabije <śmiech> - mówi Łęgowski. - Byliśmy w stałym kontakcie co pół godziny gdy leciałem do Włoch. Rozmawialiśmy co pół godziny. Leciałem z Berlina i do mnie dzwonił. Zaraz po przylocie też. Następnego dnia miałem badania i wieczorem podpisanie kontraktu.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...