- Te dwie połowy były praktycznie inne. W pierwszej potrafiliśmy stwarzać sobie jeszcze sytuacje. Nie wiem co się stało po przerwie, ale szybko straciliśmy bramkę, później jeszcze ta czerwona kartka i nie udało nam się już pozbierać – mówił po spotkaniu z Legią Warszawa Marcin Listkowski.
Młody piłkarz w Pogoni rozegrał już wiele spotkań, ale dalej nie wpisał się ani razu na listę strzelców. W meczu z Legią również mógł mieć wyśmienitą okazję, ale w decydującym momencie zabrakło z jego strony antycypacji. Po podaniu piętą Deleva piłka znajdowała się w polu karnym, ale Listkowski niestety miał do niej zbyt daleko - Rozmawiałem o tej sytuacji z trenerem i faktycznie mogłem tam wbiec szybciej. Teraz można gdybać, ale jest jednak ten niedosyt, że dalej jestem bez bramki w Ekstraklasie – mówił Listkowski.
Pogoń faktycznie w pierwszej połowie grała o wiele lepiej, ale trudno też powiedzieć, że prowadziła grę. Legia spokojnie mogła do przerwy prowadzić nawet dwoma bramkami. Gospodarzy ratowała jednak nieskuteczność zawodników ze stolicy oraz dobrze interweniujący Słowik -Te dwie połowy były praktycznie inne. W pierwszej potrafiliśmy stwarzać sobie jeszcze sytuacje. Raz my atakowaliśmy raz Legia i też mieli swoje sytuacje. W końcówce między innymi, kiedy Słowik uratował nas w nieprawdopodobny sposób –dodawał młodzieżowy reprezentant Polski.
Pogoń w pierwszej połowie wyróżniała się agresywną grą w odbiorze i pressingiem już na połowie przeciwnika. Po takich odbiorach najczęściej udawało się stworzyć zagrożenie pod bramką Malarza- Staraliśmy się podejść do tego spotkania jak do każdego innego. Podejść wysoko i grać piłkę jaką lubimy. Momentami to wychodziło i można doszukiwać się plusów, ale ostatecznie i tak przegraliśmy – zakończył Listkowski.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.