Marcin Listkowski w meczu z Koroną dostał szansę gry od pierwszej minuty. To pierwsza taka sytuacja od meczu w Gdańsku, który odbył się 10 listopada.
Listkowski na grę od pierwszej minuty musiał czekać ponad miesiąc. Zajął miejsce Zvonimira Kozulja na pozycji numer osiem, bo ten musiał pauzować za nadmierną liczbę żółtych kartek. Do występu "Listka" trudno mieć pretensje i śmiało stwierdzić można, że lepiej prezentuje się on właśnie na "ósemce", niż "dziesiątce", gdzie wystawiany był wcześniej.
- Sezon w naszym wykonaniu jest bardzo dobry, ale mogło być jeszcze lepiej. Ostatnie dwa spotkania kompletnie zamazują obraz tego, jak wyglądaliśmy przez większą część sezonu. Kibice mogą być zawiedzeni naszymi dwoma ostatnimi występami, ale mam nadzieję, że w nowym roku będziemy im dawać tylko powody do radości - mówił piłkarz zaraz po zakończeniu spotkania.
Listkowski nie bał się w tym meczu pojedynków jeden na jeden i fizycznej walki z rywalami. To on był najczęściej faulowanym piłkarzem na boisku. Na swoim koncie zapisał też jedno kluczowe podanie.
Jego solidny mecz nie przełożył się jednak na pozytywny wynik dla Pogoni.
- Z pewnością zabrakło nam koncentracji, spokoju w głowach, może za szybko chcieliśmy zdobyć gola i straciliśmy go po naszym błędzie. Przegrywamy jako zespół, nie ma co tutaj szukać winnego. Słabe zakończenie roku, nie chcieliśmy, żeby to tak wyglądało. Teraz przed nami przerwa świąteczna, musimy odpocząć i wrócić naładowani tak, jak na początku sezonu - dodał Listkowski.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...