Za żeńską drużyną pierwsza runda w rozgrywkach Ekstraligi z herbem Pogoni na piersi. W dziesięciu meczach zawodniczki Roberta Dymkowskiego zdobyły dziewięć punktów.
— Nie będę ściemniał, bo sportowo jestem niezadowolony z tej rundy — nie kryje w rozmowie z „Łączy nas piłka” prezes Maciej Buryta. — Dziewięć punktów to nie jest coś, na co liczyliśmy. Nie chcę mówić, że mierzyliśmy w medal, ale piąte, szóste miejsce po jesieni spokojnie było w naszym zasięgu.
Organizacja klubu mocno się zmieniła w ostatnim czasie. Wszystko pokierowane zostało w kierunku profesjonalizacji.
— Nie wiem, dlaczego tak się stało. Oprócz wyniku sportowego wszystko działa. To nie jest tylko tak, że zawodniczki nałożyły koszulki Pogoni, tylko naprawdę czują się jej częścią. Nie jesteśmy tylko „przyklejką” do dużej Pogoni. Często trenujemy na jej obiektach, uczestniczymy w klubowych spotkaniach — podkreśla prezes. — Piłkarki muszą jednak nauczyć się presji gry dla Pogoni. Tego, że przyjdą kibice, że będzie hymn i doping.
Przed zespołem przerwa w rozgrywkach, a następnie przygotowania do rundy wiosennej, która pod względem wyników ma być lepsza.
— Liczyliśmy się z tym, że to będzie proces. Zmiany będą dopiero latem, ale to zapowiadaliśmy jeszcze przed sezonem, a nie teraz, bo wynik się nie zgadza. Piłkarki od początku wiedzą, że grają o przyszłość w Pogoni. Mamy teraz dwa miesiące na zbudowanie zespołu, który wiosną zagra na miarę potencjału. 15 punktów dla drużyny o takich umiejętnościach, to jest minimum ze wszystkich minimów — zastrzega Maciej Buryta.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
