Mariusz Malec w kolejnym już sparingu znalazł się w wyjściowym składzie Pogoni i wszystko wskazuje na to, że tak samo będzie na starcie ligowych zmagań. Co obrońca mówił po sobotniej grze kontrolnej?
- Nie możemy doczekać się startu rozgrywek ligowych. Wiemy, że mecz z Koroną Kielce jest już coraz bliżej. Fajnie, że mieliśmy okazję zagrać ostatni sparing przed naszymi kibicami, u siebie na pięknym stadionie. Lepsze to niż gra wewnętrzna między sobą, więc taki mecz towarzyski na pewno dla nas idzie na plus. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała bardzo przyzwoicie. Gra mogła podobać się publiczności. W drugiej odsłonie tempo trochę spadło. Trochę to wyglądało tak, jakbyśmy czekali na końcowy gwizdek sędziego. Ale wracając do pierwszych 45 minut, to napawają nas optymizmem - mówił Mariusz Malec zaraz po meczu z Kotwicą Kołobrzeg. - Nie było jakichś szczególnych wskazówek od trenera co do oddawania większej liczby strzałów. Mieliśmy grać swoją piłkę. Cały czas atakowaliśmy Kotwicę. Rywal cofnął się niżej, więc trzeba było korzystać z możliwości oddawania uderzeń z dystansu, czy też akcji w bocznych sektorach boiska. Cieszy to, że stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji.
W kolejną sobotę podopieczni Jensa Gustafssona zagrają już o punkty. Portowcy zmierzą się w Szczecinie z Koroną Kielce.
- Korona, podobnie jak dziś Kotwica, raczej nie będzie dominowała nas pod względem posiadania piłki i intensywności ataków. Dlatego będzie dobrze, jeśli przełożymy to, co graliśmy dziś w pierwszej połowie, na mecz z kielecką drużyną. Musimy po prostu stwarzać sobie dużą liczbę sytuacji. No i wystrzegać się głupich błędów w defensywie. Bo to jest klucz do sukcesu przy ofensywnym stylu gry, jaki zazwyczaj preferujemy - dodał Malec.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.