We wtorek, 19 września, w jednej z sal konferencyjnych na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera odbyło się spotkanie Prezesa Zarządu Pogoni Szczecin SA, Jarosława Mroczka, z kibicami naszego klubu. Było to drugie z cyklu wydarzeń "Porozmawiajmy o Pogoni".
Według pierwotnych założeń sternik naszego klubu miał odpowiadać na pytania zgromadzonych na sali kibiców przez 90 minut, czyli tyle, ile trwa piłkarski mecz. Ostatecznie skończyło się na nie jednej, ale kilku "dogrywkach", bo spotkanie trwało blisko trzy godziny! Dziękujemy wszystkim za obecność. Poniżej prezentujemy Wam najważniejsze poruszone na nim wątki. Rozmowa odbywała się w kulturalny, merytoryczny sposób, a poza pytaniami do Prezesa, pojawiało się także wiele uwag do pracy poszczególnych pionów w klubie, czy pomysłów ze strony kibiców. Wszystkie te kwestie, co do których podczas spotkania było przekonanie, że są zasadne, trafią do odpowiednich osób w klubie, zostaną poddane analizie i zaplanowane do wdrożenia. Sternik klubu zapewnił też, że na kolejnym spotkaniu kibice będą mogli spotkać się z dyrektorem sportowym Dariuszem Adamczukiem, który będzie mógł znacznie więcej opowiedzieć o różnych aspektach sportowych.
O mistrzostwie Polski i poszukiwaniu nowego inwestora:
- Oczywiście tego mistrza Polski można zdobyć takimi siłami, jakie mamy. Są takie kluby, które zdobywały go i jeszcze mniejszą siłą. Jesteśmy niecierpliwi, to jest jasne. Musimy mieć jeden cel i cały czas do niego dążyć. Prawda jest jednak taka, że w piłce podstawową rolę odgrywają pieniądze. My staramy się je zdobywać ze wszystkich sił. Kluczowa kwestia to pozyskanie inwestora. Swego czasu razem z kolegami z EPA zainwestowaliśmy w Pogoń Szczecin kilkadzisiąt milionów złotych, ale na dziś nasze możliwości finansowe już się wyczerpały. Te pieniądze stworzyć pozostawić klub na jakimś poziomie. Musimy zrobić ten następny krok. Trzeba pamiętać, że poszukiwania przez nas inwestora trwają nie miesiąc czy dwa, tylko kilka lat. Obecnie też prowadzimy tego typu rozmowy. Z tego też względu wstrzymaliśmy trochę rozpoczęty latem proces subskrypcji prywatnej. Nie jest tych podmiotów zainteresowanych nie wiadomo jak wiele, ale jest 2-3 istotnych potencjalnych partnerów, którzy zastanawiają się nad tego typu działaniem. To jest bardzo długi proces, trwający zwykle kilka miesięcy. Zaczyna się od ustalenia ogólnych warunków, zarysu współpracy, później przechodzi się długą i szczegółową procedurę "due diligence", czyli proces bardzo dokładnego sprawdzania dokumentów, analizy finansowej, sposobu podpisania wszelkich umów. Do tego jeszcze dochodzi konieczność sprawdzenia, czy nie ma powiązań z kapitałem rosyjskim i białoruskim. Jest specjalne prawo w Polsce, które mówi, w jaki sposób taką analizę przeprowadzić. To wszystko jest naprawdę złożonym procesem. Do tego dochodzi jeszcze porozumienie w zakresie ceny oraz ewentualnego zadłużenia spółki, o które tę cenę należy pomniejszyć. Następnie dochodzi do podpisania listu intencyjnego, który jest ważny z punktu widzenia prawa międzynarodowego i ustalenia treści finalnej umowy. Mam nadzieję, że wszyscy dojdziemy do tego momentu, bo to jest potrzebne, by Pogoń mogła dalej się rozwijać.
- Zdaję sobie sprawę, że dla mnie ewentualne znalezienie inwestora będzie oznaczało rozstanie z klubem. Mam tego świadomość. Nie chcę jednak oddawać klubu w ręce kogoś, będzie chciał na nim tylko szybko zarobić. Ja uważam, że powinniśmy mieć inwestora, który będzie zainteresowany rozwojem Pogoni. To nie oznacza, że on nie będzie nastawiony w ogóle na zyski. Kluby piłkarskie służą temu, by się promować i zarabiać. Najbogatsze firmy są przy klubach, bo doskonale się na nich promują. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy świadkami takiego momentu, w którym Pogoń osiągnie to, o czym wszyscy marzymy. Cel jest taki, abyśmy pomogli uzyskać klubowi takie środki, które pozwolą mu się rozwijać.
O wizerunku klubu:
- Oczywiście zgadzam się z tym, że popełniamy błędy. Jest takie powiedzenie, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. To nie jest jednak też tak, że my robimy wszystko źle. Zwykle najbardziej rzucają się w oczy te rzeczy negatywne. Przypomnę tylko kwestię biletów i parę innych historii. Za te błędy przepraszam. To wszystko nas nauczyło pewnych rzeczy, w związku z nimi zmieniliśmy niektóre procedury. Jeśli chodzi jednak o to, że klub ma zły wizerunek, to trudno mi się zgodzić. Jak jestem gdzieś w Polsce, rozmawiam z przedstawicielami innych klubów, ludźmi z PZPN-u, to Pogoń wszędzie jest postrzegana bardzo dobrze. My po prostu będąc w Szczecinie, na miejscu, widzimy więcej niż inni, wiem o tym. Na te nasze błędy często składa się wiele rzeczy. Potrafimy je jednak naprawiać i wyciągać wnioski. Błąd związany z cenami biletów naprawiliśmy już po kilku godzinach.
- W każdej branży, czy to w PR, marketingu czy sprzedaży, znalezienie ludzi, którzy mają odpowiednie talenty, to nie jest prosta rzecz. Niedawno mieliśmy w pionie finansowym człowieka, który miał naprawdę olbrzymią wiedzę, natomiast jego oczekiwania były pięciokrotnie wyższe od tego, co mogliśmy mu zaproponować, a w naszej opinii proponowaliśmy mu naprawdę bardzo dobre warunki. Obecnie pracuje w dużej firmie w Warszawie. Tak wygląda ten świat. O jednym mogę natomiast zapewnić: każdy, kto pracuje w Pogoni, robi wszystko, aby było lepiej. To samo dotyczy kwestii komunikacyjnych i wizerunkowych. Każdy z nas popełnia jednak też błędy, to jest nieuniknione.
O dłuższym urlopie Kamila Grosickiego:
- Kamil został na wakacjach dłużej tylko dlatego, że taka była decyzja trenera i sztabu szkoleniowego. To nie on o tym zadecydował. Każdy piłkarz po powrocie przechodzi szereg badań. Grosicki go przeszedł i wypadł na nim jak jeden z najlepszych. Ja mam zaufanie do sztabu i to sztab decyduje, co jest dla którego piłkarza jest najlepsze.
O braku artykułów szkolnych w klubowym sklepie:
- Mieliśmy bardzo krytyczną rozmowę z na ten temat z dyrektorem pionu sprzedaży. Mogę zapewnić, że już więcej do takiej sytuacji nie dojdzie. W kwestiach związanych z asortymentem naszego sklepu, obsługą, cały czas pracujemy nad nowymi rozwiązaniami. Jednym z nich jest nowy sklep internetowy, nad którym niedawno rozpoczęły się prace.
O tym, czy każdy piłkarz Pogoni jest na sprzedaż:
- Akurat w przypadku Kowalczyka i Łęgowskiego to była inicjatywa ich i ich agentów. Bardzo trudno jest odmówić wychowankowi, który chce liznąć piłki zagranicznej i prosi o transfer. Tak było z Kowalczykiem, ale podobnie z Łęgowskim. Można się uprzeć i takiego piłkarza zostawić, ale z niewolnika nie ma pracownika. Zresztą, w takiej sytuacji uruchamia się „fama”, że w Pogoni nie pozwala się odejść piłkarzom. My musimy godzić się z takimi sytuacjami.
- To jest bardzo trudny temat i wielokrotnie o tym rozmawiamy. Sytuacja nas jednak zmusza, żebyśmy jakąś sprzedaż mieli. Po to też kształcimy tych młodych piłkarzy, aby kiedyś z nich mieć jakieś środki.
O tym, że klub nie był przygotowany na odejścia kilku kluczowych zawodników:
- Trzeba pamiętać, że do niedawna pięciu zawodników z podstawowego składu mieliśmy kontuzjowanych. Jestem tu już prawie 13 lat i do tej pory nie było takich historii, aby tak wielu piłkarzy w tak krótkim czasie wypadło ze składu. Moim zdaniem większym powodem naszych słabszych wyników w ostatnim czasie była wysoka porażka z KAA Gent, a nie braki kadrowe. Ale te oczywiście też miały na to spory wpływ.
O braku sponsora tytularnego przez trzy lata i budowie centrum w Kołbaskowie:
- To boisko, które było w Kołbaskowie, było boiskiem tymczasowym. To był prezent dla gminy Kołbaskowo. Podpisaliśmy z gminą umowę na wykorzystanie tego boiska. Rzeczywiście planowaliśmy rozbudowę tego ośrodka. Po pierwsze jednak, właściciel terenów, miejscowy duży rolnik, nie był jednak zainteresowany odsprzedażą ani dzierżawą gruntu. Po drugie, uzyskanie zgody na budowę na tych gruntach było bardzo trudne, to ziemia III klasy. Poza tym obecnie mamy budynek CSDiM, który pod kątem szkolenia młodzieży zapewnia nam wszystko, czego potrzebujemy.
- Sponsora tytularnego mogliśmy mieć już dawno, ale za taką kwotę, która by nas kompletnie nie satysfakcjonowała. Mieliśmy na ten temat mnóstwo rozmów. Nigdy nie udało się nam ich sfinalizować. Na koniec udało się namówić do współpracy Toyotę Kozłowski, gdyż cała rodzina państwa Kozłowskich to wielcy sympatycy Pogoni. Nasza umowa opiewa na rok, a potem zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Rynek ciągle się zmienia. Nawet w Szczecinie pojawiają się takie podmioty, które okazują się łakomymi kąskami, z którymi warto rozmawiać.
O Biznesowej Dumie Pomorza:
- Praca nad BPD spowodowała, że rokrocznie my z tego tytułu uzyskujemy ponad 3 miliony złotych. Jeśli do tego weźmiemy firmy Toyota Kozłowski, Betcris, Fabryka Papieru Kaczory na koszulce, Edostalk na spodenkach, to już mamy z tego więcej pieniędzy, niż uzyskiwaliśmy od Grupy Azoty. Siłą rzeczy to sponsor główny musi przynosić do klubu największe środki. Udało nam się porozumieć w tej kwestii z firmą Toyota Kozłowski, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.
O tym, że Pogoń będzie operatorem stadionu na kolejne 12 lat:
- Są dwa modele współpracy klubów z gminami. Jeden model jest taki, że się dzierżawi stadion i pomieszczenia biurowe tylko na dzień meczowy. To kosztuje zdecydowanie mniej. To jest model większościowy, to znaczy większość klubów tak w Polsce funkcjonuje. Jest jednak Legia, Lech i Pogoń, które są operatorami stadionu. To wynik naszych długich dyskusji z miastem i wykazanie tego, że jeżeli klub utrzymuje stadion, to jest on lepszej jakości, w lepszym stanie. To zdecydowanie mniej miasto kosztuje. Nas to wprawdzie kosztuje więcej, ale mamy też dzięki temu wszystkie przychody związane z dniem meczowym, lożami, i tak dalej. Mnie sobie trudno wyobrazić sytuację taką, jaka jest na przykład w Jagiellonii, gdzie oni na swój stadion mogą wchodzić tylko na mecz. Ta forma współpracy, który wybraliśmy my, jest lepsza tak dla miasta, jak i dla nas.
O Dante Stipicy:
- Komunikat trenera znacie. On powiedział wszystko na ten temat. To była sprawa szatni. My mamy z nim kontrakt, on na pewno nie wróci do I drużyny. Nie jest jeszcze stary, może jeszcze parę lat pograć, więc zimą pewnie spróbuje znaleźć sobie nowy klub. .
O przedłużeniu kontraktu z Kamilem Grosickim do 2026 roku:
- Jego sytuacja wygląda inaczej. To nie było tak, że Kamil chciał tylko przedłużyć ten kontrakt, ale wszyscy tego chcieliśmy, bo zdajemy sobie sprawę, jak ważnym jest dla nas piłkarzem. Ja rozumiem, że jesteśmy wszyscy źli, że Kamil ostatnio gorzej wyglądał, ale to nie jest sprawa, która będzie wiecznie trwała. On już w ostatnim spotkaniu był bliski strzelenia bramki. Miał pecha, że trafił w słupek. Jak podkreślałem wcześniej: jego wyniki we wszystkich badaniach i testach wyglądają doskonale.
O płatnej eskorcie dziecięcej:
- Zrezygnowaliśmy z tej decyzji. Od najbliższego meczu rodzice nie będą musieli płacić za eskortę dziecięcą. Klub nie chciał na tym zarabiać, to nigdy nie było intencją. Chcieliśmy, żeby każdy, kto chce, miał szansę wziąć udział w eskorcie, żeby nie brały w niej udziału powtarzające się dzieci. Ta sytuacja źle wyglądała wizerunkowo i doszliśmy do przekonania, że należy z niej zrezygnować.
O terenie pobasenowym:
- To teren miasta. Wraz z ZZPN staraliśmy się coś z tym zrobić. Proszę pamiętać, że te baseny nie zostały zniszczone, tylko zasypane ziemią. Planowaliśmy stworzyć na tych terenach boiska dla młodzieży ze sztuczną nawierzchnią. Koszt tego oscylował w okolicach 9 milionów złotych. Wyszliśmy z prośbą o dofinansowanie projektu do ministerstwa. Niestety przez kwestie związane z dogadywaniem wszystkiego w ministerstwie nie przebrnęliśmy. To są kwestie niezwykle skomplikowane. Gdy patrzy się na ten teren, to spory kawałek jest wyłączony z użytku, bo tam znajduje się miejsce pod potencjalny przyszły wiadukt nad torami wiadukt. Biorąc to pod uwagę, to moim zdaniem koszt renowacji terenu jest niewspółmierny.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...