- Nie mogę powiedzieć, że się tego spodziewałem, ale czuję coś, co jest silniejsze od zaskoczenia. To duma. Jestem szczęśliwy, że życie tych chłopaków tak się potoczyło - mówi Jarosław Mroczek o powołaniu dwóch piłkarzy Dumy Pomorza do kadry narodowej w rozmowie z portalem Interia.pl.
Jest pan zaskoczony decyzjami selekcjonera Paulo Sousy, który na mecze reprezentacji Polski powołał dwóch piłkarzy Pogoni: Sebastiana Kowalczyka i Kacpra Kozłowskiego?
- Nie mogę powiedzieć, że się tego spodziewałem, ale czuję coś, co jest silniejsze od zaskoczenia. To duma. Jestem szczęśliwy, że życie tych chłopaków tak się potoczyło. Bardzo dobrze się stało! Mam świadomość, że nie wskoczą od razu do podstawowej jedenastki, ale dostaną szansę, aby przyzwyczaić się do atmosfery kadry, poznać zwyczaje, nabrać doświadczenia. Jednocześnie w obu mocno wierzę, bo to bardzo utalentowani piłkarze.
Dwóch powołanych piłkarzy nie ma żaden inny ekstraklasowy klub. To powód do dodatkowej satysfakcji?
- Na pewno. Selekcjoner wysłał nam bardzo pozytywny sygnał. Mam świadomość, że te powołania to wynik pracy, którą wykonujemy. To zasługa programu "Pogoń Future", trenerów wszystkich roczników, koordynatora Maksa Rogalskiego, dyrektora sportowego Darka Adamczuka. To ludzie stojący w cieniu, którzy w weekendy przemierzają okoliczne miejscowości w poszukiwaniu talentów. To te talenty trafiają później do reprezentacji.
Kowalczyk to chłopak ze Szczecina, Kozłowski z Koszalina...
- Czyli z województwa zachodniopomorskiego. Stawiamy na swoich. Dzięki temu jest dodatkowa radość.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...